Festiwal Góry Literatury 2023
Dziewiąta edycja Festiwalu Góry Literatury odbyła się w dniach 7–16 lipca 2023 roku.
Zachęceni tłumnym udziałem i entuzjastycznym przyjęciem ubiegłorocznego Festiwalu przez publiczność, postanowiliśmy jeszcze bardziej go poszerzyć. – Będzie to Festiwal największy w swojej historii. Przekształca się w wydarzenie interdyscyplinarne, choć prym niezmiennie wiedzie literatura. Już wiemy, że pod względem frekwencyjnym będzie to kolejny rekord – powiedział Grzegorz Tokarczuk, prezes zarządu Fundacji Olgi Tokarczuk, otwierając Festiwal.
I rzeczywiście, była to edycja rekordowa pod wieloma względami — długości trwania, liczby festiwalowych miejsc, wydarzeń, gości i gościń, uczestników i uczestniczek, sprzedanych biletów i oglądalności transmisji.
Największe wydarzenie literacko-społeczne w Polsce
Ubiegłoroczne statystki przebiliśmy ponad dwukrotnie. O tegorocznym Festiwalu wzmiankowano w mediach elektronicznych i tradycyjnych ponad 1,7 tys. razy, a z tymi informacjami dotarliśmy do ponad 32 mln osób.
Zorganizowaliśmy łącznie ponad 140 wydarzeń, w których wzięło udział niemal 200 gości. Wśród nich artyści i artystki, w ich liczbie pisarze i pisarki, naukowcy, naukowczynie, historycy i historyczki sztuki, psychologowie, psycholożki, prawnicy, prawniczki, ekolodzy, ekolożki, aktywiści, aktywistki, wydawcy, wydawczynie, publicyści, publicystki, dziennikarze i dziennikarki.
Zgromadziliśmy również znakomite grono moderatorów i moderatorek, wybitnych specjalistów i specjalistek w swoich dziedzinach – publicystów, publicystek, dziennikarzy, dziennikarek, literaturoznawców i literaturoznawczyń, pisarzy i pisarek oraz znawczyń i znawców z zakresu filozofii, socjologii, historii czy prawa. Wśród nich m.in. Katarzyna Kasia, Eliza Kącka, Urszula Glensk, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Michał Nogaś, Olga Wróbel, Maciej Robert, Amelia Sarnowska, Karolina Kuszlewicz, Robert Karpowicz, Łukasz Pilip czy Magdalena Rabizo-Birek.
W trakcie 10 festiwalowych dni spotkaliśmy się z publicznością w 20 lokalizacjach Ziemi Kłodzkiej, regionu wałbrzyskiego na Dolnym Śląsku oraz gminy Kąty Wrocławskie. Gościliśmy na Zamku Sarny w Ścinawce Górnej, w Dzikowcu, Kłodzku, Nowej Rudzie, Ludwikowicach Kłodzkich, Radkowie, Sokołowsku, Świdnicy, Wałbrzychu i w Pałacu Krobielowice.
W tegorocznym Festiwalu wzięło udział na żywo prawie 35 tys. osób, a niemal 210 tys. obejrzało lub wysłuchało transmisji online za pośrednictwem serwisów Facebook oraz YouTube. Transmitowaliśmy na żywo ponad 60 najważniejszych wydarzeń, a ich nagrania można znaleźć na naszych kanałach w mediach społecznościowych (Facebook, YouTube). Są wciąż odtwarzane, a ich oglądalność stale wzrasta.
To wszystko potwierdza status Festiwalu Góry Literatury jako największego literacko-społecznego wydarzenia w Polsce.
Największym zainteresowaniem publiczności cieszyło się głośne czytanie „Empuzjonu” Olgi Tokarczuk z gościnnym udziałem samej autorki. W wydarzeniu wyreżyserowanym przez Irka Grina, „Męskie gadanie”, w wykonaniu Jana Peszka, Roberta Więckiewicza, Arkadiusza Jakubika i Macieja Stuhra uczestniczyło na żywo 1700 osób.
Łącznie we wszystkich propozycjach warsztatowych Latającego Uniwersytetu Ludowego wzięła również rekordowa liczba ok. 600 osób.
W mobilnej księgarni nasz partner, Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza, sprzedał ok. 4,5 tys. egzemplarzy książek.
W pracę nad Festiwalem było zaangażowanych 30 wolontariuszy.
Przyszłość | Równość | Twórczość | Czułość
Tę edycję zorganizowaliśmy pod hasłem „Przyszłość | Równość | Twórczość | Czułość”. Są to cztery filary, na których opiera się działalność Fundacji Olgi Tokarczuk, organizatora Festiwalu. Uważamy, że potrzebne stają się nowe pomysły i idee, a kultura nie może podlegać naciskom politycznym i cenzurze. Wierzymy w swobodną wymianę myśli i inspiracji. Wierzymy w siłę literatury i jej sprawczość.
Najważniejszą inspiracją tegorocznego Festiwalu były słowa naszej Fundatorki: Jestem przekonana (…), że istota ludzka jest w gruncie rzeczy drobnym jedynie elementem natury, a jej zachłanność, chciwość, bezwzględność i przekonanie o wyjątkowości pośród innych stworzeń jest dziwaczną, kosmiczną pomyłką. Konkwista, której poddajemy naturę, a która doprowadziła już do zagłady setek gatunków zwierząt do zabetonowania ogromnej powierzchni globu, do katastrofy klimatycznej, do stanu świata, w którym już umieramy z powodu smogu (…), a niedługo zaczniemy z braku wody i z powodu zabójczych temperatur, jest największą zbrodnią człowieka. Dokonujemy ją bowiem na organizmach żywych (za takie uważam wszystko, co nas otacza, nawet krajobraz), na zwierzętach, drzewach, całej przyrodzie, również nieożywionej, zabijając ją bezmyślnie i popełniając tym samym zbiorowe samobójstwo szaleńców.
Kultura od dawna upomina się o naturę. Ale chyba zbyt nieśmiało, a przecież od dawna wiemy, że nie jest żadną jej antytezą. Wiemy także, że nie jest tą lepszą, mądrzejszą, ucywilizowaną wersją natury. Już czas, by w sposób bardziej zdecydowany stanęła w obronie swojej niszczonej przez człowieka siostry. By spłaciła (…) nasz i swój dług wobec przyrody. Aby w transdyscyplinarnych formach obie – kultura i natura – zaczęły się sobie przyglądać baczniej, rozumieć lepiej, pomagać sobie nawzajem. Wspólnie kreować pytania o rzeczywistość i nie-rzeczywistość, i wspólnie spróbować na nie odpowiadać.
Uważamy także, że kultura nie tylko jest jedną z najważniejszych aktywności człowieka, potrafiących odsłonić i zdekonstruować groteskowe i karykaturalne mechanizmy działania władzy i ich możliwe konsekwencje, lecz także, a może przede wszystkim, potrafi demitologizować i ujawniać skalę manipulacji społecznych, obnażać mechanizmy propagandy, pokazywać metody inżynierii społecznej. Rok 2022 i początek 2023 upłynął w Polsce pod znakiem napaści Rosji na Ukrainę (co będzie miało również trudne do wyobrażenia dzisiaj skutki klimatyczne), kontynuacji haniebnego procederu siłowego zawracania uchodźców z Bliskiego Wschodu na granicy polsko-białoruskiej na teren Białorusi i największej katastrofy ekologicznej w historii Polski – zatrucia rzeki Odry. Wszystkie te wydarzenia mają swoje źródła w decyzjach politycznych, dlatego edukacja obywatelska, sprzeciw wobec narastającego autorytaryzmu, walka z wykluczeniami, podnoszenie kompetencji mieszkańców i ich aktywizacja w zakresie obrony demokracji mają również fundamentalne znaczenie w długofalowym myśleniu o ekologii. Tych tematów nie mogło zabraknąć na tegorocznym Festiwalu.
O naturze, zwierzętach i katastrofie ekologicznej
Podążając za słowami Noblistki, zorganizowaliśmy szereg wydarzeń i rozmów dotyczących szeroko pojmowanej ekologii.
Rozmawialiśmy o katastrofie ekologicznej na rzece Odrze i inicjatywie nadania jej statusu osoby prawnej. Z Jerzym Bielukiem, Karoliną Kuszlewicz i Robertem Rientem rozmawiała Kinga Dagmara Siadlak.
Paneliści i panelistki wyjaśnili, co oznacza nadanie rzekom statusu osoby prawnej i jak wykorzystać przykład podobnych sytuacji w świecie i przełożyć je na polską rzeczywistość, uwzględniając obowiązujące w kraju prawo. — Konstytucja nie zapewnia nam żadnych mechanizmów obrony rzeki, nie możemy powiedzieć «nie» jej zanieczyszczaniu. Dlatego powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której Odra będzie mogła się – prawnie – obronić się sama. Powinniśmy mieć możliwość pozywania osób, które ją niszczą i żądania odszkodowania dla rzeki. Po to ta walka o podmiotowość rzeki się toczy — wyjaśnił Jerzy Bieluk, prawnik, twórca projektu ustawy o uznaniu rzeki Odry za osobę prawną.
Rozmawialiśmy o zwierzętach i ich prawach, a także obowiązkach człowieka wobec nich.
Karolina Kuszlewicz, adwokatka i założycielka Kancelarii nad Wisłą poprowadziła warsztaty – „W imieniu. Warsztaty stawania w obronie zwierząt”. Uczestnicy poznali istniejące narzędzia prawne, które można wykorzystywać w obronie praw zwierząt i dowiedzieli się, jak stosować je w praktyce. Dodatkowo warsztaty miały na celu wsparcie osób decydujących się na pracę dla zwierząt w myśl zasady, że ratownik musi być silny.
Adwokatka, prywatnie miłośniczka psów, rozmawiała także z amatorką kotów Aleksandrą Zawadzką-Glinką o jej książce „Zamieszka(ł) ze mną kot” (Wydawnictwo EMG). Drugi tom serii „Ktoś, nie coś” to próba dokładnego opisu często nieuchwytnej kociej natury. To też doskonała lektura dla tych, którzy planują wprowadzić kocie istnienie do swojej codzienności albo już to zrobili.
— Nie tylko ludzie są osobami — powiedział Paweł Chyc, antropolog kognitywny, w czasie rozmowy o animizmie we współczesnym świecie. Spotkanie z Pawłem Chycem i Ewą Domańską, profesorką nauk humanistycznych zajmującą się ontologią martwego ciała i ludzkich szczątków, poprowadziła Jana Karpienko. Pytała, w jaki sposób możemy animizm zdefiniować i jak go rozumieć – nie tylko z punktu widzenia nauki, lecz także (albo przede wszystkim) codziennego życia. Zastanawialiśmy się, czy we współczesnym świecie animizm może posłużyć za inspirację do zmian, czy może zostać nowym – wznowionym, wydobytym z zapomnianych albo dalekich kultur i tradycji – obrazem świata, pewnym stanem świadomości, podejściem do otaczającej nas rzeczywistości.
Karolina Kuszlewicz poprowadziła spotkanie z Adamem Wajrakiem, dziennikarzem, działaczem na rzecz ochrony przyrody, autorem książek i artykułów o tematyce przyrodniczej. Szukali odpowiedzi na pytanie, jak w dobie katastrofy klimatycznej opowiadać o konieczności ochrony środowiska; czy świadomość nieuchronności zmian globalnych zmienia perspektywę rozmowy o naturze oraz jaką rolę w tej opowieści muszą spełnić dziennikarze i dziennikarki. Nie zabrakło też rozmowy o Puszczy Białowieskiej i dziejących się w niej dramatach ludzkich na granicy polsko-białoruskiej.
Rozmawialiśmy także o drzewach. Zaczynamy wreszcie rozumieć i postrzegać drzewa jako byty znacznie ważniejsze i nieporównywalnie bardziej skomplikowane niż zwykliśmy dotychczas o nich myśleć. Wiemy już, że drzewa to nie tylko dające cień i tlen oraz przyjemność estetyczną produkty natury przeznaczone dla człowieka. Mówiliśmy o tym z Izą Klementowską, autorką książki „Cztery strony drzewa”, Ewą Mańkowską, redaktorką serii „Architektura jest najważniejsza”, w której ukazał się tom „Drzewa”, oraz Urszulą Zajączkowską, botaniczką i poetką.
Urszula Zajączkowska poprowadziła także seminarium-spacer „Czytanie z lasu, mchu i drzew”. Uczestnicy wędrowali po lesie nieopodal Radkowa i Wambierzyc, pomiędzy Ampułą i Mnichem, tam, gdzie meandruje Psi Potok. Zaglądali do pni drzew, przyglądali się, kucali, patrzyli przez lupę i mikroskop. W wędrówce wzięli udział także przewodnicy lokalnego stowarzyszenia Stolovelasy: Michał Derencz i Wojciech Grzesiak.
Na wycieczkę, tym razem rowerową, zabrał festiwalowiczów Filip Springer. W czasie pracy nad swoją najnowszą, poświęconą pejzażowi książką „Mein Gott, jak pięknie” sięgnął po archiwalne mapy i wyruszył w rowerowo-fotograficzną podróż przez poniemieckie zakątki Polski. W czasie warsztatów „Aparat, rower i stara mapa” podzielił się swoimi doświadczeniami i zachęcał do korzystania z tych narzędzi we własnych wędrówkach.
Warsztaty miały formę rowerowej wycieczki, która rozpoczęła się i skończyła na rynku w Nowej Rudzie. Uczestnicy jechali tuż obok rzeki Włodzicy aż do Zamku Sarny w Ścinawce Górnej, a później skierowali się w stronę Słupca.
W trakcie wycieczki Filip Springer poprosił uczestników i uczestniczki o wykonanie prostych zadań fotograficznych oraz pokazał narzędzia i sposoby posługiwania się archiwalnymi mapami (dostępnymi online i offline). Przedstawił też „teorię przepływu” (flow) opracowaną przez węgiersko-amerykańskiego psychologa Mihályego Csíkszentmihályego, która pozwala zanurzyć się w wykonywanych czynnościach i czerpać z nich jeszcze większą satysfakcję.
Zastanawialiśmy, czy odległy jest świat, który w swojej debiutanckiej książce „Ćwirowidło” (Wydawnictwo Warstwy) portretuje Damian Kowal. Opisuje on nową apokaliptyczną rzeczywistość. Jesteśmy we Wrocławiu, w którym zmieniają się nazwy ulic, języki, nawet flora i fauna. Co najważniejsze – brakuje wody. Koniec świata zbliża się nieubłaganie. Barbara Sadurska rozmawiała z autorem o ekologii, kataklizmach i literaturze jako nośnikach nadziei i otuchy, a także o aktywizmie.
Na problemach związanych z deficytem wody – o jego przyczynach, o tym, jak możemy mu zapobiegać i jak mówić o nim w sposób, który dotrze do uszu decydentów – skoncentrowaliśmy się także podczas rozmowy z Ewą Ewart, reżyserką „Do ostatniej kropli”. Spotkanie po projekcji filmu poprowadziła Katarzyna Kasia.
O ekologii mówiliśmy także poprzez sztukę, ponieważ w trakcie Festiwalu Góry Literatury 2023 odbył się szereg wernisaży.
Na Zamku Sarny pokazaliśmy akwarele Ewy Mańkowskiej ułożone w cykl „Krajobraz jako Ktoś”. Pejzaże malowane przez artystkę mają coś istotnie wspólnego z krajobrazem, o którym pisze Olga Tokarczuk w „Empuzjonie” – żyją.
Odbyły się wernisaże, performensy i koncerty z cyklu „Green Art Jaga Hupało w dialogu z artystami. Sztuka Natury – Natura Sztuki”: w galerii NOWA art space, w Starej Pracowni Jagi Hupało oraz w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowej Rudzie, a także we wnętrzach i na terenie Zamku Sarny.
Jaga Hupało zaprosiła do udziału w projekcie artystki i artystów, których prace są jej bliskie twórczo, ideologicznie i artystycznie, jak w przypadku Wandy Czełkowskiej. Prace obu artystek łączy wspólna materia – człowiek. W rzeźbiarskim dorobku Czełkowskiej głównym tematem są wielkoformatowe głowy, a w przypadku Hupało – żywa materia ludzkiej głowy, na której tworzy fryzury, stylizacje, artystyczne i sceniczne kreacje. Głowa, jako główne medium, rodzi koncepcje, różne kreacje i oczywiście – zawiera w sobie życie.
Zaproszeni artyści rozumieją Green Art jako połączenie natury i sztuki, inspirację sztuki przyrodą, której jesteśmy częścią i która nas otacza, a także sztuki jako najbardziej uniwersalnego narzędzia komunikacji międzyludzkiej. Łącząc te dwa aspekty, wyobrażają sobie przede wszystkim sztukę świadomą, zaangażowaną, będącą czymś więcej niż jedynie przekazem piękna, wyobraźni i intelektu – będącą manifestem i komunikatem mówiącym językiem ekologii, idei i działań. Dziś sztuka nie tylko czerpie z natury, lecz także tworzy ją przez świadome wsparcie.
W tę filozofię wpisuje się obecny w projekcie motyw kintsugi – starożytnej, japońskiej sztuki naprawy będącej dla nas symbolem odrodzenia. Green Art to synergia, która łączy te dwa światy przez wymianę myśli oraz wzajemną inspirację – zarówno dla osoby tworzącej, jak i widza.
— Naturą sztuki jest rozsiewać wokół słowa, obrazy, dźwięki połączone w zupełnie nieznane dotychczas nowe konstelacje, sztuką natury zaś – czynić to bez początku i końca, w cyklu wiecznego powrotu. Green Art to sztuka sensów, którymi mówi do nas Planeta. Próbujemy zdekodować jej język i zawarte w nim sensy, bo mówi coraz ciszej. Tworząc w nurcie Green Artu uczymy się nadawać komunikaty w tym samym języku – języku tego, co żyje, pulsuje, tętni – języku spragnionej naszej troski o nią Ziemi — tak Green Art postrzega Agnieszka Szpila, artystka zaangażowana w projekt.
Wśród zaproszonych twórców byli także: Gosia Baczyńska, Tomasz Frasoński, Michał Ignar, Anna Hupało-Sikorska, Korab, Sławomir Siatkowski vel Dede Van der Roove, Marek Straszewski, Katarzyna Tomaszewska, Antonia Wolff, Anna Wysocka, Monique Chmielewska-Lehman, Art. B. Chmielewski, Ewa Dąbrowska, Hanna Derej, Daniel Fedorczyk, Edyta Jungowska, Kasia Korus, Jarek Koziara, Martha Mulawa, Mariusz Przygoda, Antoni Rychłowski, Jan Sajdak, Grzegorz Sierzputowski, Tomek Sikora, Katarzyna Sobocka, Piotr Sobocki, Tatiana Tokarczuk, Łukasz Woźniak oraz Anna Maria Kramm.
Kuratorkami większości wystaw były Barbara Siatkowska i Sylwia Krzemianowska.
Artyści i artystki zaprezentowali również akcję „zbieram na włosy” ze zdjęciami Andrzeja Świetlika, która powstała we współpracy z Fundacją Rak’n’Roll Wygraj Życie. Poruszyli problem stygmatyzacji kobiet, mężczyzn i dzieci mierzących się z chorobami nowotworowymi oraz zbierali fundusze na ich wsparcie.
Art Green poprowadził również warsztaty tworzenia naszywki zero waste (Karolina Śmiałek), odbyło się performatywne malowanie na tkaninie (Janusz Gilewicz), performens słowno-muzyczny Jagody Jabłonowskiej oraz prezentacja „Zielnika” Jagi Hupało, a cykl zakończył mapping na rzeźbach Marthy Mulawy autorstwa Filipa Jarosza.
Warsztaty odbywające się w ramach Małych Gór Literatury, czyli części Festiwalu skierowanej do dzieci i młodzieży, były skoncentrowane na połączeniu zabawy i zagadnień ekologicznych.
Tomasz Samojlik poprowadził warsztaty z rysowania lasu i leśnych zwierzaków „Chodź, narysuj mi las”. Przy okazji wspólnego rysowania uczestnicy dowiedzieli się wielu zaskakujących rzeczy o zwyczajach i zachowaniach zwierząt oraz o tym, jak niezwykłe jest miejsce ich życia – las.
Podczas warsztatów „Nie ma śmieci, są pomysły” dzieci dowiedziały się, jak wiele ciekawych rzeczy można stworzyć z przedmiotów trafiających zazwyczaj do kosza na śmieci. Poznały podstawowe informacje o recyklingu oraz świadomym podejściu do gospodarki odpadami. Rozmawiały o wpływie działań człowieka na planetę, a także o tym, jak każdy może przyczynić się do zmniejszenia negatywnego wpływu na środowisko naturalne.
Zajęcia „EkoTeka” to warsztaty dla dzieci łączące praktyczne i interaktywne podejście do nauki, skupiające się na rozwijaniu kreatywności dzieci. Uczestnicy mieli okazję uczyć się poprzez doświadczanie i eksperymentowanie. Mogli poznać zasady ochrony środowiska oraz stworzyć unikalne przedmioty i ozdoby z materiałów z recyklingu.
Zorganizowaliśmy także mobilny ekologiczny plac zabaw z interaktywnymi grami planszowymi, quizami, zgadywankami.
W kręgu problemów społecznych
Dynamiczny rozwój nie stanął na przeszkodzie niezmiennej dbałości o jakość i społeczną rolę naszego festiwalu. Jednym z głównych gości tegorocznej edycji był Marian Turski, który przypomniał nam, że nie możemy pozostawać obojętni.
Jesteśmy niezwykle dumni, że historyk, dziennikarz i działacz społeczny pochodzenia żydowskiego, były więzień obozu Auschwitz-Birkenau i KL Buchenwald, który przeżył dwa Marsze Śmierci, przyjął nasze zaproszenie. Spotkanie zatytułowane „Nie bądź obojętny” poprowadziła Urszula Glensk, literaturoznawczyni, krytyczka literacka, profesorka Uniwersytetu Wrocławskiego, która utworzyła Fundację No Border, pomagająca uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej. Zanim rozpoczęło się spotkanie, Mariana Turskiego przywitał Irek Grin, dyrektor Fundacji Olgi Tokarczuk, określając go jako najważniejszego gościa naszego Festiwalu.
— Mała korekta, nie najważniejszy, ale najstarszy – odpowiedział ze śmiechem 97-letni Turski. — Ja jestem szczęściarzem, że dożyłem tego momentu, by móc się tu pojawić.
Entuzjazm Grina podzielała festiwalowa publiczność, licznie zgromadzona na Zamku Sarny, która nie tylko witała i żegnała autora oklaskami na stojąco, ale co chwilę nagradzała brawami jego kolejne wypowiedzi.
Marian Turski wspominał dzieciństwo, a także utworzenie getta w Łodzi – miał 14 lat, gdy tam trafił. Został wywieziony do obozu Auschwitz-Birkenau jednym z ostatnich transportów. Tam Niemcy zamordowali jego ojca i brata. W 1945 roku przeżył dwa marsze śmierci: w styczniu – z Auschwitz do Buchenwaldu, w kwietniu – z Buchenwaldu do Theresienstadt, gdzie 8 maja w stanie bliskim agonii doczekał wyzwolenia przez Armię Czerwoną.
Glensk zapytała o jego słynne przemówienie wygłoszone podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Marian Turski zaapelował wówczas, by ludzie nie byli obojętni na kłamstwa historyczne i dyskryminowanie mniejszości. Przypomniał słowa prezydenta Austrii, Alexandra van der Bellena, który w rozmowie z nim powiedział, że Auschwitz nie spadło z nieba. Zwracał uwagę, że III Rzesza w swojej polityce potrafiła spełnić żądania robotnicze, przezwyciężyć bezrobocie, a także odwołać się do poczucia godności narodowej, a jednocześnie władza ta sprawiła, że ludzi powoli ogarnęła znieczulica, obojętność, i przestali reagować na zło. Zaapelował — Jeśli będziecie obojętni, jakieś Auschwitz spadnie wam z nieba.
— Jeśli przyjmiemy, że Auschwitz oznacza totalitaryzm, pozbawienie praw człowieka, pozbawienie mniejszości praw, to ono następuje powolutku — powiedział podczas Festiwalu Góry Literatury. — Niestety następuje to z powodzeniem wtedy, kiedy ludzie się oswajają. Kiedy oprawcy się oswajają. Na tym polega to nieszczęście. Następuje jakaś znieczulica. Brak ludziom tego, o czym mówi Olga Tokarczuk: czułości. Auschwitz będzie mieć inne oblicze w Polsce, Rosji, Ameryce Południowej, Azji, ale zawsze prowadzi do niego przyzwyczajenie, brak protestu, obojętność. Widzę obecnie wiele lęków, strachów, widmo apokalipsy, głodu, braku wody, chorób, epidemii. Ludzie często są bezradni i szukają kogoś, kto ich poprowadzi, kto im da wzór życia. Na to liczą przywódcy dążący do wprowadzenia reżimów. Demokracja wymaga aktywnego – to banał – działania każdego, kto tu siedzi. Bez tego upadniemy. Od Buczy, od 24 lutego, wy jesteście świadkami historii, pamiętajcie o waszej odpowiedzialności za historię dzisiaj.
Marian Turski wziął udział także w uroczystości upamiętnienia Heleny i Władysława Grzegorczyków, która odbyła się w trakcie Festiwalu. W czasie II wojny światowej to małżeństwo uratowało co najmniej 18 osób pochodzenia żydowskiego, począwszy od wkroczenia Niemców do Borysławia w 1941 roku, gdzie mieszkał Władysław. Na niedużym strychu ich domu, według relacji uratowanych, stale ktoś nowy się krył.
W 1942 roku Grzegorczykowie przygarnęli 6-tygodniowe dziecko, Lili Fuchsberg, której rodzice po utworzeniu getta zdecydowali się dołączyć do partyzantów (zostali zadenuncjowani i rozstrzelani), a do lasu poszło z nimi starsze rodzeństwo dziewczynki. Dziewczynkę nazwano nowymi imionami – Zdzisława Katarzyna. Małżeństwo Grzegorczyków adoptowało ją po wojnie i nadało swoje nazwisko.
Grzegorczykowie uratowali także 11-letnią siostrę Lili, Minkę, która w wieku 14 lat wyemigrowała do Palestyny. Siostry nie widziały się przez lata, lecz wymieniały listy. W 2021 roku ukazała się książka Lili Fuchsberg „Listy do mojej siostry 1947–1973”, o której Marian Turski napisał: Jakie to szczęście, że listy pisane przez dziesięciolecia po polsku nie zostały wyrzucone. Zgromadzone w starym buciku w kibucu izraelskim zyskały nowe życie. To najlepsza z powieści, jakie ostatnio czytałem, to najsilniejszy z dramatów, jakie ostatnio widziałem. Autorka była naszą gościnią i opowiadała o swojej książce w trakcie ubiegłorocznej edycji Festiwalu.
Helena i Władysław Grzegorczykowie w 1965 roku otrzymali tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, nadawany przez izraelski Instytut Yad Vashem osobom nieżydowskiego pochodzenia, które z narażeniem własnego życia pomagały Żydom w czasie Holocaustu. Pośmiertnie zostali także odznaczeni Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za bohaterską postawę i niezwykłą odwagę wykazaną w ratowaniu życia Żydom podczas II wojny światowej, za wybitne zasługi w obronie godności człowieczeństwa i praw ludzkich.
Teraz Helenę i Władysława Grzegorczyków upamiętniono w Nowej Rudzie, gdzie mieszkali i zostali pochowani na cmentarzu komunalnym. Ich nazwisko, zgodnie z podjętą przez Radę Miejską Miasta Nowa Ruda uchwałą, otrzymał park w Nowej Rudzie, zlokalizowany przy ul. Strzeleckiej, który został zrewitalizowany w minionym roku. Nazwa parku pozwoli utrwalić w pamięci społeczeństwa postaci wyjątkowe, gotowe poświęcić swoje życie dla ratowania życia innych.
O uhonorowanie Grzegorczyków wnioskowała Fundacja Olgi Tokarczuk, która zgodnie ze swoim statutem pragnie nie tylko promować region, lecz również przypominać postaci wyjątkowe, zdeterminowane do niesienia pomocy słabszym i zagrożonym, niezależnie od czasów i okoliczności, w jakich przyszło im żyć.
Głos podczas tej uroczystości zabrał Marian Turski, wzruszająco opowiadając zarówno o żydowskich, jak i polskich rodzicach Lili Fuchsberg, ich niewyobrażalnym poświęceniu i odwadze. Zaraz po nim przemówiła Olga Tokarczuk, również honorowa obywatelka Nowej Rudy. — Historia Grzegorczyków pokazuje nam, jak ważne jest, by robić dobro wobec całego zła, które jest na zewnątrz, by iść pod prąd, jak każe nam sumienie. Że to działa — powiedziała.
Z kolei Catherine Ravet – czyli Lili Fuchsberg – w czasie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Nowej Rudy za działania w sferze promocji miasta, w tym za promowanie postaw patriotycznych na szczeblu lokalnym i międzynarodowym poprzez upamiętnianie działań Polaków w celu ratowania ludzi pochodzenia żydowskiego w trakcie II wojny światowej oraz szerzenie polskiej kultury i historii w świecie.
O wojnie i przeciwko przemocy
My nie zapominamy o historii, także o tej, która dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą. Nasza Fundacja zrodziła się w czasie w pandemii, dorasta w okresie wojny i niespotykanego od lat w Polsce kryzysu ekonomicznego i społecznego. Dla jednych to czas nieludzkiej walki, dla drugich sprawdzian z człowieczeństwa.
W trakcie Festiwalu zebraliśmy blisko 7 tys. zł na zakup samochodów terenowych dla ukraińskich żołnierzy walczących w okolicy Bachmutu i Kramatorska. Zbiórkę zorganizowaliśmy z Fundacją Linia Frontu. Przewodniczącym Rady Fundacji jest Andrzej Stasiuk, który przyjechał na Festiwal wprost z Kramatorska. Zakupione auta będą służyły m.in. do ratowania ludności cywilnej.
W chwili wybuchu wojny w Ukrainie wiele kwestii społecznych i politycznych zeszło na drugi plan. Nawet w tak krytycznej sytuacji nie można zapominać o tym, co do tej pory udało się wypracować kobietom, oraz o tym, że pomoc trzeba umieć dawać, a przyjmowanie jej nie jest niczym złym. Stąd na tegorocznym Festiwalu dyskusja o prawach kobiet i pomocy ukraińskim uchodźczyniom. Rozmawiały Saksońska Ministra ds. Sprawiedliwości, Demokracji, Europy i Równego Traktowania Katja Meier oraz Katarzyna Kolenda-Zaleska. Prelegentki zgodziły się, iż obecna sytuacja jest ogromnym wyzwaniem dla demokracji. Padało nawet pytanie o możliwy zmierzch zachodniej demokracji, na które nie otrzymaliśmy jednoznacznej odpowiedzi.
Wiele stanowczych i dosadnych słów padło natomiast podczas spotka dotyczących nieludzkiego zawracania uchodźców i uchodźczyń na granicy polsko-białoruskiej na teren Białorusi.
Zaprezentowaliśmy instalację „Strefa ukrytej przemocy” autorstwa Border Emergency Collective. Celem ich pracy jest szczegółowa dokumentacja i rekonstrukcja indywidualnych historii, które wydarzyły się w pasie przygranicznym między Białorusią a Polską; pasie zwanym strefą śmierci. Dzięki wykorzystaniu metodologii i narzędzi badań śledczych o cyfrowym charakterze powstał materiał audiowizualny dokumentujący historie dwóch osób – doświadczyły one przemocy i wywózek – tzw. push-backów – oraz łamania praw człowieka ze strony funkcjonariuszy państw polskiego i białoruskiego.
Cyfrowa rekonstrukcja w formie filmu przedstawia dowody zebrane w procesie badawczym z wykorzystaniem wywiadów przestrzennych, mapowania danych geolokalizacyjnych, materiałów audiowizualnych oraz rekonstrukcji 3D – dzięki tym dowodom uwidocznione zostały formy przemocy stosowanej przez funkcjonariuszy obu państw wobec migrantek i migrantów przekraczających granicę w nieregularny sposób podczas kryzysu humanitarnego.
Po pokazie o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej rozmawiali badaczka w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Katarzyna Czarnota, jedna z założycielek Grupy Granica Anna Dąbrowska, prawniczka i zastępczyni RPO Adama Bodnara Hanna Machińska oraz lewicowy publicysta Przemysław Wielgosz.
— Odwracanie oczu nie jest rzeczą nową — oceniła reakcję polskiego rządu na push-backi Anna Dąbrowska. Rozmawiano też o roli sztucznych podziałów w świecie transgranicznym i kapitalistycznym oraz mediach, informacjach i idei pieniądza. Także o tym, co kryje się̨ za militaryzacją państw przy jednoczesnej globalizacji. Zastanawiali się, czy wielokulturowość można ocalić w obliczu recydywy ksenofobii i etnicznych resentymentów. I czy w czasie narastającego kryzysu klimatycznego „twierdza Europa” – lub jej mniejsza odpowiedniczka: „twierdza Polska” – ma jakakolwiek przyszłość́.
— Na polsko-białoruskiej granicy dalej dzieje się walka o życie ludzkie. Straszna hańba dla naszego kraju, że dopuszczamy do takich sytuacji. Dzisiaj piszemy historię Polski. Jeśli nie poznamy tej niemocy, znajdziemy się w tragicznej sytuacji. Patrzmy władzy na ręce. Aktywiści i aktywistki — to oni ratują ludzkie życia, potrzebują naszego wsparcia — apelowała z naszej sceny Hanna Machińska.
Tego problemu dotyczyła także rozmowa z Mikołajem Grynbergiem, pisarzem, fotografem, psychologiem o jego najnowszej reporterskiej książce „Jezus umarł w Polsce” (Wydawnictwo Agora), w której dokumentuje sytuację na granicy, rozmawia z niosącymi pomoc i pilnującymi linii granicznej. Przede wszystkim portretuje tych, którzy nie odwracają oczu, lecz idą do lasu i niosą pomoc. — Są tacy, którzy mają siłę to robić i tacy, którzy już nie dają rady psychicznie. Niektórzy potracili rodziny i pracę. Natomiast oprawcy zawsze się tłumaczą w ten sam sposób, jak w Norymberdze: takie były rozkazy — opowiadał.
Pretekstem do spotkania i rozmowy z Adamem Bodnarem, byłym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, była książka„Nigdy nie odpuszczę” (Wydawnictwo Agora). To nie są jedynie wspomnienia, lecz także analiza bieżącej sytuacji politycznej, również dramatycznych wydarzeń związanych z napaścią Rosji na Ukrainę i niezwykle ważną rolą, jaką społeczeństwo polskie ma w tym kontekście do odegrania. Pytał o to Robert Karpowicz.
Patrzę, czuję, rozmawiam
Rozmowę o języku współczesnej polityki wywołała książka Michała Rusinka „Ptak Dodo, czyli co mówią do nas politycy” (Wydawnictwo Znak). W jednym z tekstów w niej zgromadzonych autor napisał, że są w życiu takie sytuacje i okresy, w których nie można pozostać biernym wobec otaczającej nas rzeczywistości. Kiedy sprawy przybierają zły obrót, trzeba się im aktywnie przeciwstawić w taki sposób, w jaki możemy to najefektywniej uczynić. Dla Michała Rusinka – uniwersyteckiego wykładowcy, polonisty-językoznawcy, teoretyka retoryki, pisarza z humorystycznym talentem, sekretarza Wisławy Szymborskiej i szefa fundacji jej imienia – orężem walki politycznej stał się felieton, w którym osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Najnowsza książka gromadzi jego teksty z lat 2020–2023 – kryzysu uchodźczego na polsko-białoruskiej granicy, pandemii COVID-19 i rosyjskiej agresji na Ukrainę. Autor poddaje krytycznej wiwisekcji język polityków obozu rządzącego Polską i rosyjskiej propagandy. Analizuje zróżnicowane strategie protestu: Ukraińców, ich sympatyków na świecie, polskich demonstrantów, internetowego vox populi. I nie jest tylko krytycznym obserwatorem; sam celnie atakuje, rażąc adwersarzy ogniem ze swoich największych dział: językoznawczej wiedzy, literackiej i kulturowej erudycji oraz zabójczego poczucia humoru. Z autorem rozmawiała Magdalena Rabizo-Birek.
Oddaliśmy także głos rysowniczkom i ilustratorkom, autorkom wystawy #PatrzęCzujęRysuję, pokazywanej pierwotnie w Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego w Warszawie. Jej wernisaż odbył się w Galerii Ludwikowice, w dawnym kościele ewangelickim. To wystawa zbudowana z fragmentów kobiecej codzienności; czasem zaskakujących i zabawnych, niekiedy trudnych i bolesnych. Z codziennych obserwacji rzeczywistości – intymnej, prywatnej, publicznej, medialnej, politycznej. Dziesięć rożnych artystek: Marta Frej, Matylda Damięcka, Magdalena Danaj, Małgorzata Halber, Kamila Szcześniak, Agnieszka Szczepaniak, Maria Apoleika, Monika Szydłowska, Marta Zabłocka, Karolina Plewińska — dziesięć spojrzeń na ten sam świat. Świat kobiet nieobojętnych na to, co wydarza się wokół nich, ale też określony przez normy i okoliczności, które kobiet szczególnie dotyczą. Na Festiwalu Góry Literatury gościliśmy dwie z nich — Martę Frej i Marię Apoleikę („Psie sucharki”). Rozmowę poprowadziła Olga Wróbel, która jest także autorką tekstu do wystawy. Nie sposób też nie zauważyć, że autorki, pozornie zamknięte w prywatnych, intymnych światach, są jednocześnie uważnymi komentatorkami rzeczywistości, reagującymi na bieżące wydarzenia, udowadniając po raz kolejny, że «prywatne» i «polityczne» przenikają się nieustannie, na wielu poziomach — pisała w nim.
Przez większą część Festiwalu, w różnych lokalizacjach, była z nami akcja edukacyjna Tour de Konstytucja. To kontynuacja obywatelskiej działalności edukacyjno-informacyjnej prowadzonej od dwóch lat przez Fundację Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych. Jej celami są przybliżanie istoty praworządności i zasad demokracji oraz zmotywowanie obywateli do udziału w wyborach. Jej twórcy podkreślają, że obecna sytuacja polityczna oraz znaczące osłabienie demokracji w Polsce wymuszają̨ zdecydowane działania obywatelskie. Byli u nas ze swoim busem, zachęcali do wnikliwej lektury Konstytucji, której egzemplarz można było otrzymać. Rozdawali także Konstytucję w wersji skierowanej do najmłodszych i liczne materiały edukacyjne. Byli z nami m.in. Danuta Przywara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i sędzia Igor Tuleya.
Gościliśmy prawników i prawniczki z inicjatywy #wolnesądy: Marię Ejchart-Dubois, Sylwię Gregorczyk-Abram, Paulinę Kieszkowską-Knapik i Michała Wawrykiewicz. To nie tylko grupa niezwykle zaangażowanych i skutecznych obrońców praworządności. To także dokumentaliści bezprawia, które powoli zabiera nam gwarancję życia w kraju, w którym przestrzega się demokratycznych standardów. #wolnesądy od lat uświadamiają nam, że w Polsce strażnicy Konstytucji łamią ją nieustannie, a pojęcie „trójpodziału władzy” staje się fikcją i nic nieznaczącą frazą języka polityki, nie zaś fundamentem funkcjonowania państwa.
Rozmawialiśmy o instytucji kościoła katolickiego z autorami poświęconych jej książek, Arturem Nowakiem i Stanisławem Obirkiem. Po głośnej książce „Gomora. Władza, strach i pieniądze w polskim Kościele” wrócili z nową pozycją, „Babilon. Kryminalna historia kościoła”, w której przyglądają się kolejnej, mało sympatycznej twarzy kościoła katolickiego. Trzymając się faktów, autorzy kreślą kryminalną historię kościoła, który łupił i mordował ofiary kolonialnej opresji w Kanadzie, przyuczał kobiety w Irlandii do kultury gwałtu, cynicznie wmawiał ustami „świętej” Matki Teresy, że cierpienie uświęca, więc nie należy go uśmierzać. Autorzy pokazują kościół skorumpowany, uwikłany w wojny polityczne, zalękniony wizją synodu, o którego kształcie wierni decydują na równi z kapłanami. — Kościół konserwuje pewien system, który ma charakter patologiczny. Jest instytucją, która nie znosi krytyki. Spotykamy się z oskarżeniami, że prowadzimy wojnę z kościołem. To nie jest wojna. To jest katharsis. Pomoc społeczeństwu, by stać się społeczeństwem obywatelskim, a nie zastraszonym — mówi Artur Nowak w rozmowie z Waldkiem Mazurem.
Wyborów między religią a nauką, teorią względności i wiarą dotyczyła rozmowa z Jerzym Sosnowskim, krytykiem i publicystą, oraz Krzysztofem Meissnerem, wybitnym uczonym, kosmologiem i fizykiem teoretykiem. Pretekstem była wydana niedawno książka, wywiad-rzeka „Fizyk w jaskini światów. Profesor Krzysztof Meissner / rozmawia Jerzy Sosnowski” (Biblioteka Więzi) o fizyce, o jej związku z życiem i o możliwych konsekwencjach światopoglądowych współczesnej nauki. Festiwalowe spotkanie prowadził Edwin Bendyk, prezes Fundacji Batorego.
Krzysztof Meissner wziął udział także w debacie z filozofem Janem Woleńskim „Nauka i transcendencja”. Katarzyna Kasia pytała o ważną i niekoniecznie wyraźną granicę miedzy fizyką a metafizyką oraz czy we współczesnej nauce wszystko da się zważyć́ i zmierzyć. — Uważam, że religia jest formą kontroli społecznej. Istnienie zła i dobra jest kompromitacją dla Boga. Fakt, że milion dzieci zginęło w czasie holocaustu jest kompromitacją dla transcendencji. Jeśli widzę w obozie koncentracyjnym napis na ścianie wykreślony ręką dziecka «Mamo, byłem grzeczny», uważam, że Bóg jest niegodny szacunku. Nie ma żadnej teologii, która by to tłumaczyła – mówił prof. Jan Woleński.
Podobnych tematów dotykała rozmowa astrofizyka Marka Abramowicza, fizyka teoretyka, filozofa, teologa i aktywnego duchownego katolickiego Michała Hellera oraz fizyka i polityka Ludwika Turko. Katarzyna Kasia pytała, czy postępujący proces sekularyzacji doprowadził do zmiany relacji między nauką i religią oraz czy w racjonalnym świecie istnieje możliwość zachowania przestrzeni dla form duchowości wymykających się nie tylko rozumowi, ale i instytucjonalnym kościołom. — Warto widzieć wiarę i naukę jako porządki splątane. I to splątanie jest zagadką, której być może nie zrozumiemy nigdy, ale to nie szkodzi. Nie możemy tylko odmawiać tej tajemnicy istnienia — powiedział Marek Abramowicz.
Dwa spotkania poświęciliśmy zjawisku cancel culture, próbując rozpoznać i zdefiniować problem.
O perspektywie prawnej i społecznej Katarzyna Kasia rozmawiała z psychologiem społecznym Michałem Bilewiczem oraz prawnikiem, byłym Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem. Zastanawiali się, jakie mechanizmy działają w kulturze, która nieustannie podejmuje wysiłek renegocjowania własnej poprawności; czy wykreślanie osób niemieszczących się w kanonach tego, co dopuszczalne, wynika z potrzeby ochrony grup marginalizowanych, poddawanych opresji, pozbawianych dostępu do dóbr wspólnych – w tym, co bardzo ważne, kultury. Próbowali również odpowiedzieć na pytanie, jakie są konsekwencje prawne i społeczne wymazywania jednostek i grup. Zastanawiali się, czy można cancel culture traktować jako wreszcie obudzony i odpowiednio wzmocniony głos przeciwko dyskryminacji, czy może mechanizm ten wymknął się spod kontroli i nikt nie może być pewien, kiedy zostanie postawiony po stronie opresorów.
O perspektywie autocenzury rozmawiała z kolei Amelia Sarnowska z pisarką Ingą Iwasiów, pisarzem i publicystą Wojciechem Orlińskim, etyczką Magdaleną Środą i pisarzem Krzysztofem Vargą. Pytała, czy twórcy i twórczynie, nauczyciele i nauczycielki, instytucje i organizacje obawiają się wypowiedzi, które mogą narazić je na ostracyzm, a w konsekwencji na unieważnienie przez urażone środowiska lub jednostki? Czy boją się stać ofiarami kultury unieważnienia? Czy zaczynają się cenzurować, ograniczać, by nie stać się przedmiotem cancellingu?
Przełamane tabu – o samobójstwach, wrażliwości i sile na życie
Publikacja „Cała siła, jaką czerpię na życie” (Wydawnictwo Karakter) stała się przyczynkiem do rozmowy o coming outach. Troje osób autorskich – Olga Górska, Kamil Pasiecznik, Michał Safianik – których teksty znalazły się w wydanej w ubiegłym roku tysiącstronicowej antologii queerowych pamiętników i relacji z Polski wzięło udział w rozmowie ze współredaktorem tomu Łukaszem Mikołajewskim oraz publicznością. Dawali intymne odpowiedzi na pytania, czym właściwie jest coming out; kiedy się zaczyna, kiedy kończy – i czy kończy się w ogóle oraz o czym świadczy jego waga w autobiograficznych opowieściach osób LGBTQ+.
Wrażliwości i inności dotyczyło też spotkanie z Ewą Woydyłło, doktorą psychologii klinicznej, psychoterapeutką, specjalistką terapii uzależnień i pionierką badań neuroróżnorodnościowych. Pisze książki psychologiczne, w których skupia się mniej na ludzkich problemach, a bardziej na rozwiązaniach. Pretekstem do rozmowy, jaką poprowadził Łukasz Filip, była jej najnowsza książka „Nasz bieg z przeszkodami. O wrażliwości i inności” (Wydawnictwo Literackie). Słuchaliśmy opowieści o tym, dlaczego tak trudno zrozumieć nam czyjąś inność. — Każdy jest inny od innych — podkreśliła Ewa Woydyłło.
Zaprosiliśmy także Halszkę Witkowską, suicydolożkę, specjalistkę od problemu samobójstw.
Samobójstwo jest trudnym i delikatnym tematem. Ale to nie znaczy, że należy go unikać. Halszka Witkowska doskonale wie, jak rozmawiać́ o stabuizowanych zjawiskach. Maciej Robert rozmawiał z nią o książce „Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie” (Prószyński Media).
Witkowska poprowadziła również wykład „Mały człowiek, duży problem. Zachowania samobójcze wśród młodzieży”, po którym suicydolożka i interwentka kryzysowa Jolanta Palma tłumaczyła, jak zauważyć́ kryzys u dziecka i jak zareagować́.
Mówiliśmy o feminatywach w języku polskim, a zwłaszcza interesował nas aspekt prawny. Wiele istotnych zmian społecznych zaczyna się od języka. Zastanawialiśmy się, dlaczego zgodnie z polskim prawem i regulacjami dyrektorka musi być dyrektorem, adwokatka adwokatem, architektka architektem, a prezydentka prezydentem. Prawniczkę Sylwię Gregorczyk-Abram, językoznawcę Michała Rusinka i Pełnomocniczkę Prezydenta Wrocławia ds. Równego Traktowania, aktywistkę Alinę Szeptycką, pytał Irek Grin.
Zerkaliśmy też daleko na zachód i przyglądaliśmy się problemom współczesnych Stanów Zjednoczonych. Ich zawiłości wyjaśniali nam reporterka Ewa Winnicka oraz amerykanista i politolog Piotr Tarczyński, autor świetnie przyjętej książki „Rozkład. O niedemokracji w Ameryce” (Znak Literanova). Tytuł spotkania — „Ameryka” —możliwie szeroko zakrojony, pozwolił nam zderzyć w rozmowie dwie perspektywy: bezpośredniego doświadczania Ameryki oraz myślenia, spekulowania o niej w kontekście geopolitycznym, ideowym. Rozmowę poprowadziła Eliza Kącka.
Latający Uniwersytet Ludowy
Prężnie rozwija się nasz Latający Uniwersytet Ludowy, pasmo edukacyjne Festiwalu. Ten rozwój nie jest przypadkowy. Od dawna dostrzegamy potrzebę większej edukacji pozaszkolnej. Od kilku lat oficjalna edukacja staje się w Polsce narzędziem realizacji ultrakonserwatywnych celów władzy. Polska szkoła – począwszy od radykalnej zmiany kanonu lektur, na nowej polityce historycznej skończywszy – przekształca się w miejsce indoktrynacji, wykluczania mniejszości narodowych, pogłębia i polaryzuje podziały społeczne, unika rozmowy i cenzuruje dyskusje o mniejszościach seksualnych, ochronie przyrody, katastrofie ekologicznej, przemocy religijnej i państwowej, płynnej tożsamości, praworządności i wielu innych, naruszając fundamenty wolności i demokracji, krzewiąc w zamian idee autorytarne, nacjonalistyczne, ksenofobiczne czy homofobiczne. Radykalny wzrost prób samobójczych wśród młodzieży jest także wynikiem „kneblowania” niewygodnych dla zideologizowanej władzy tematów w szkołach i mediach, ukazywania i podkreślania ich nienaturalności i sprzeczności z „tradycyjnymi” polskimi wartościami i nauką kościoła katolickiego, administracyjnego kastrowania form pomocowych.
Od września tego roku Fundacja Olgi Tokarczuk przekształci Latający Uniwersytet Ludowy w całoroczny projekt zajęć z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że tylko systemowa i konsekwentna edukacja pozaszkolna, szczególnie w mniejszych miejscowościach i wsiach, pozwoli zapobiec narastaniu niebezpiecznych tendencji, z którymi mierzy się Polska i wiele krajów świata. Trzeba przywrócić właściwe znaczenie takim pojęciom jak praworządność́, równouprawnienie, szacunek do inności. Trzeba uczyć o mechanizmach populizmu, mowy nienawiści, ksenofobii, nacjonalizmu. Trzeba edukować, by zapobiegać i walczyć z każdym rodzajem wykluczenia.
— Wierzę, że edukacja nigdy się nie kończy. Żyjemy w czasach, w których jutro jest zupełnie inne niż wczoraj, dlatego musimy nieustannie brać udział w dyskusjach i permanentnym procesie uczenia się — uzasadniła Noblistka w trakcie spotkania dotyczącego planów Fundacji Olgi Tokarczuk. Wzięli w nim udział także koordynatorka projektów Jana Karpienko, prezes Zarządu Fundacji Grzegorz Tokarczuk oraz przewodniczący Rady Fundacji Irek Grin.
Zainteresowanie tegorocznymi seminariami, wykładami i warsztatami (było ich łącznie 19) utwierdziło nas w przekonaniu o głębokiej potrzebie rozwijania pasma edukacyjnego. Na warsztaty głównego pasma LUL-u zgłosiło się ponad 600 osób, lecz ze względu na limity miejsc nie mogliśmy przyjąć wszystkich chętnych.
Ogromną popularnością cieszyło się seminarium prof. Magdaleny Środy „Nieposłuszeństwo, opór, bunt – warsztaty z progresywności”. Pierwsze, co nam każą w dzieciństwie, w szkole, w państwie, to być posłusznym. Rodzice, władza, autorytety domagają się posłuszeństwa i zapewne bez niego rodziny, wspólnoty, państwa by się rozpadły. Ale czy by się rozwijały? Nieposłuszeństwo, opór, bunt – to narzędzia zmiany i postępu zarówno społecznego, jak i moralnego. Narzędzia niełatwe w użyciu, bo trzeba mieć silną wolę, wizję i odwagę̨, by się nimi posługiwać. Uczestnicy warsztatów przyglądali się rożnym formom (literackim, filozoficznym, społecznym) nieposłuszeństwa, oporu, buntu, a także wartościom, których bronią, oraz wizjom, którym służą.
Równie dużym zainteresowaniem cieszyły się spotkania z Edwinem Bendykiem, który kontynuował obecny w poprzednich edycjach cykl seminarium „Ex-centrum”, w tym roku pod hasłem „Przyszłość́ odzyskana. Siła i źródła nadziei w czasach chaosu”. Edwin Bendyk zachęca, by przywyknąć do pojęć polikryzys i permakryzys, bo dobrze opisują kondycję świata teraz i w najbliższej przyszłości. Wynika z nich złożoność wyzwań i ich współzależność: katastrofa klimatyczna wiąże się z masową utratą bioróżnorodności, to z kolei przekłada się na możliwości wytwarzania żywności i zapewnienia dostępu do bezpiecznej wody. Podobnie jest z dostępem do nośników energii i innych surowców potrzebnych do podtrzymywania i rozwoju cywilizacji – ich eksploatacja wiąże się z rosnącymi kosztami ekologicznymi i społecznymi. Rozwój nowych technologii coraz częściej zaczyna budzić trwogę, że ludzkość padnie ofiarą własnej kreatywności i innowacyjności. Wszystkie te kryzysowe impulsy i procesy mają wpływ na życie społeczeństw i politykę. Gdy zaczyna brakować dobrych rozwiązań dla narastających wyzwań, do repertuaru politycznych środków wracają przemoc i wojna.
Edwin Bendyk uważa, że ludzkość przekracza kolejne punkty bez powrotu na drodze do katastrofy, ale przyszłość można odzyskać, dysponujemy potrzebnymi do tego narzędziami, wiedzą i zasobami. Na swoim seminarium podpowiadał, jak uruchomić procesy prowadzące do dobrej przyszłości. Dobra przyszłość nie oznacza jednak kontynuacji dzisiejszego status quo, kiedy jakość życia mierzy się ilościowymi wskaźnikami konsumpcji dóbr i usług. Oznacza natomiast świat, w którym wszyscy mogą żyć godnie i jednocześnie w zgodzie z możliwościami ziemskiego ekosystemu.
Rozmawialiśmy również o społecznej odpowiedzialności współczesnej urbanistyki i architektury. Warsztaty o rewitalizacji miast poprowadzili Dorota Jarodzka-Śródka i Kazimierz Śródka. Zaprezentowali swoją wizję roli osoby zawodowo zajmującej się architekturą i urbanistyką jako kreatora najróżniejszych „przestrzeni wspólnych” – rozumianych zarówno jako miejsca odpoczynku, rekreacji i spotkań mieszkańców, jak i wspólnotowego myślenia o budynku, osiedlu czy mieście w kontekście potrzeb i oczekiwań społecznych. Uczestnicy zastanawiali się nad modelem partycypacyjnym w projektowaniu i rewitalizacji.
Jana Karpienko i Robert Rient poprowadzili warsztaty „Szamanizm opowieści”. Było to spotkanie inspirowane współczesnym szamanizmem, jego praktyką w otaczającej nas rzeczywistości oraz podstawowymi pojęciami, zjawiskami i procesami związanym z praktyką szamańską. Prowadzący uważają, że szamanizm jest duchowością, której potrzebuje współczesny świat – poza religijnymi ścieżkami. Duchowość wolności, zdrowia, dyscypliny i miłości. Duchowość uznawania ducha, umysłu i ciała jako ważnych i połączonych. Duchowość będąca uznaniem prawa do życia ludzi w ich pełnej różnorodności i uznaniem roślin, kamieni, rzek, gór, ognia, wiatru, ziemi jako żywych.
Próbowaliśmy też dowiedzieć się, jak napisać scenariusz do gry komputerowej oraz jak wygląda ścieżka kariery w świecie gier komputerowych. Gry komputerowe – pod koniec ubiegłego wieku rozrywka nielicznych – są obecnie potężnym medium, z którym styczność ma około trzech miliardów ludzi na całym świecie. Jedne służą relaksowi, inne e-sportowej rywalizacji, kolejne – snuciu opowieści, w którą gracz jest zanurzony. Aleksandra Bieluk, Carlos Castañon, Mateusz Błaszczyk i Zbyszko Fingas, założyciele spółki Sundog tworzącej grę „Ibru” na podstawie „Anny In w grobowcach świata” Olgi Tokarczuk, rozmawiali także o fascynacji uniwersum gier i jego różnorodnością. Opowiedzieli o procesie tworzenia gier od podstaw. Opisanie historii to jedno, przysposobienie jej w celu przemiany w scenariusz i fabułę gry komputerowej to coś zupełnie innego. Okazuje się, że twórca gry ma do dyspozycji więcej narzędzi do opowiadania niż pisarz.
Pasmo literackie
W paśmie literackim zorganizowaliśmy liczne spotkania poświęcone szerokiemu spektrum współczesnej literatury, nie tylko polskiej. Gościliśmy zarówno najbardziej poczytnych autorów i autorki, jak i debiutantów i debiutantki. Twórców i twórczynie prozy, poezji, literatury faktu, literatury gatunkowej, przedstawicielki nurtu young adult, Rozmawialiśmy o literaturze zaangażowanej, której twórcy i twórczynie – podobnie jak i my – wierzą w jej moc zmieniania świata.
Wydarzeniem specjalnym, które – jak już wspominaliśmy – przyciągnęło największą publiczność, było performatywne czytanie dialogów z „Empuzjonu” (Wydawnictwo Literackie), ostatniej powieści Olgi Tokarczuk, której akcja rozgrywa się w uzdrowisku w Görbersdorfie – dzisiejszym Sokołowsku.
Adaptację przygotował Irek Grin, a w wydarzeniu, które zatytułowaliśmy „Męskie gadanie” wzięli udział wybitni aktorzy: Jan Peszek, Robert Więckiewicz, Arkadiusz Jakubik oraz Maciej Stuhr.
Była to adaptacja wielopiętrowa i bardzo szczególna, gdyż – jak czytamy w powieści Noblistki: Wszystkie mizoginistyczne poglądy na temat kobiet i ich miejsca w świecie są parafrazami tekstów następujących autorów: Aureliusz Augustyn, William S. Burroughs, Bernard z Cluny, Joseph Conrad, Charles Darwin, Émile Durkheim, Henry Fielding, Sigmund Freud, Henry Rider Haggard, Hezjod, Katon, Jack Kerouac, David Herbert Lawrence, Cesare Lombroso, William Somerset Maugham, John Milton, Friedrich Nietzsche, Publiusz Owidiusz Nazo, Platon, Ezra Pound, Jean Racine, François de La Rochefoucauld, Jean-Paul Sartre, Arthur Schopenhauer, William Shakespeare, August Strindberg, Jonathan Swi, Algernon Charles Swinburne, Symonides z Keos, Tertulian, Tomasz z Akwinu, Richard Wagner, Frank Wedekind, John Webster, Oo Weininger, William Butler Yeats.
Uczestników Festiwalu zabraliśmy także na spacer śladami „Empuzjonu”. Jerzy Marek pokazał im wybrane miejsca Sokołowska, niepozornej sudeckiej wsi, niemieckiego Davos, schowanej między lesistymi pagórkami. Przed I wojną światową zjeżdżali tu ludzie cierpiący na choroby „piersiowe i gardlane”, by nowatorską metodą klimatyczno-dietetyczną leczyć swoje przypadłości pod okiem najlepszych specjalistów w uzdrowisku doktora Brehmera.
Wycieczka wyruszyła spod Kina Zdrowie, by zobaczyć potężne mury byłego sanatorium, które jest obecnie Międzynarodowym Laboratorium Kultury Fundacji In Situ. Przeszła ścieżkami, jakimi podążał Mieczysław Wojnowicz (główny bohater powieści, lwowski student inżynierii wodno-kanalizacyjnej, chorujący na gruźlicę) z innymi mieszkańcami Pensjonatu dla Panów.
Uczestnicy mieli też okazję poczuć atmosferę horroru przyrodoleczniczego, wchodząc w głąb lasu.
Na tegorocznej edycji gościliśmy wybitnego poetę, Ryszarda Krynickiego, jednego z najbardziej znanych przedstawicieli tzw. Nowej Fali. Pretekstem do spotkania, którego tytuł zaczerpnęliśmy z jednego z wierszy „nagle, w kolejce po chleb”, były 80. urodziny pisarza. — Kiedy uczymy się czytać i pisać, tracimy swoją niewinność — powiedział poeta w rozmowie z Iloną Witkowską.
Andrzej Stasiuk podczas spotkania o tytule „Rzeki i granice” rozmawiał z Maciejem Robertem. W ich twórczości przestrzeń jest bardzo istotna – i ta realna, i ta będąca jej kartograficznym odwzorowaniem. W każdej z nich ważną rolę odgrywają̨ rzeki, będące przecież miejscem granicznym. W trakcie rozmowy przeszliśmy przez rzekę. I to niejedną.
Ponoć to poezja może szybko reagować na rzeczywistość, zaś prozaicy muszą nabrać dystansu do zdarzeń – tak przynajmniej tłumaczyli swoje milczenie wobec wojny znakomici ukraińscy pisarze. Inga Iwasiów jest jedną z pierwszych prozaiczek, która pokusiła się o zobrazowanie fenomenów dotykających Polaków w ostatnim czasie – wojny i pandemii. Uczyniła to w konwencji dystopii – jej powieść „Późne życie” (Wydawnictwo Drzazgi) projektuje scenariusz niedalekiej, alternatywnej przyszłości po apokalipsie. Iwasiów idzie tropem konstatacji Czesława Miłosza z „Piosenki o końcu świata”, że innego końca świata nie będzie, innego niż ten nasz, marny, naoczny, codzienny, wypełniony nadmiarem przedmiotów (w tym tak ważnych dla pisarki-literaturoznawczyni książek), które wyprodukowała nasza cywilizacja, z neurotycznymi bohater(k)ami, przemęczonymi pracą lub jej nieskutecznymi poszukiwaniami, nieudanymi związkami, toksycznymi rodzinami, próbującymi zwalczać wewnętrzne kryzysy alkoholem, narkotykami i psychotropami. Wspaniała jest sceneria „Późnego życia” – opustoszały, niewielki kurort nad Bałtykiem „po sezonie” z górującym nad nim gigantycznym, ultranowoczesnym, luksusowym Hʹoteliskiem. O motywach z powieści rozmawiała z autorką Magdalena Rabizo-Birek.
Z Julią Fiedorczuk rozmawialiśmy zarówno o prozie, jak i poezji, za sprawą jej dwóch nowych książek: powieści „Dom Oriona” (Wydawnictwo Literackie) oraz tomu scalającego i omawiającego cały jej poetycki dorobek „Astrostrada z girlandami. Wiersze zebrane” (Wydawnictwo Warstwy). Sama autorka określa „Dom Oriona” jako najtrudniejszą do napisania spośród swoich dotychczasowych książek. Marcin Baniak i Waldek Mazur pytali, czy są tematy, w których proza nie wystarcza i trzeba sięgnąć po poezję. — Poezja jest zrobiona z cząsteczek sensu i brzmienia — opowiadała autorka.
Na Festiwalu Góry Literatury nie mogło zabraknąć Karola Maliszewskiego, który współtworzy go od samego początku. Tym razem pojawił się ze swoją najnowszą książką „Diabeł z Wilkowca” (Wydawnictwo Warstwy), w której ponownie odkrywa tajemnice Dolnego Śląska. Jego obszar, w tym zwłaszcza okolice Nowej Rudy, a więc region rozciągający się od Gór Stołowych na południu po Góry Sowie na północy, obfituje w opowieści, podania, legendy. Karol Maliszewski postanowił je zebrać i na nowo przedstawić, czego pierwszą odsłoną była wydana w 2021 roku książka „Czarownica nad Włodzicą”. Z pomocą ilustratorki Tatiany Tokarczuk pisarz powraca obecnie do tego tematu, znajduje kolejne źródła i przekazy. Wiedzę i materiały czerpie w szczególności z niemieckojęzycznych dzieł wydanych pod koniec XIX i w pierwszych dekadach XX wieku. Twórcy książki – także za sprawą fantastycznych ilustracji – nie tylko wciągają̨ czytelników w niezwykły świat baśni, lecz także poszerzają̨ wiedzę o regionie i jego przeszłości. Zachęcają również wszystkich do własnych poszukiwań, do literackich oraz pieszych wędrówek i odkrywania dolnośląskich tajemnic. — Myślę, że nie bez powodu moi rodzice, repatrianci, wysiedli z pociągu właśnie tutaj. Jest tu coś takiego, co mnie określa — powiedział o swojej fascynacji zagadkami Dolnego Śląska pisarz w rozmowie z kulturoznawcą Piotrem Jakubem Fereńskim.
Tajemnice tego regionu, przede wszystkim te historyczne, są specjalnością Joanny Lamparskiej, reporterki, pisarki, regionalistki, twórczyni Dolnośląskiego Festiwalu Tajemnic. W swojej najnowszej książce, „Ostatni świadek. Historie strażników hitlerowskich” (Wydawnictwo Znak Koncept), o której opowiadała na Górach Literatury, przybliża czytelnikom świat poszukiwaczy tajemnic, zagląda do zagubionych archiwów, eksploruje zamki i pałace, przy okazji poznając dramatyczne historie. Trudno uwierzyć, jak daleko niektórzy z nas mogą się posunąć, by odkryć „zaginione skarby”. Z autorką rozmawiał Waldek Mazur.
Joanna Lamparska wzięła też udział w panelu „Zaginiona tożsamość” z Filipem Springerem, prowadzonym przez Magdalenę Barbaruk i Piotra Jakuba Fereńskiego. Rozmowa dotyczyła oczywiście Dolnego Śląska, którego tożsamość kulturowa jest wyzwaniem dla współczesnych mieszkańców regionu, w tym związanych z nim pisarzy, pisarek, badaczy, badaczek, artystów i artystek. Najważniejszym zadaniem wciąż wydaje się przeszłość, to ona jest „zaginiona”, to w niej poszukujemy „poniemieckich skarbów” – choć oznaczają one rożne rzeczy, czasem kapsel w Miedziance, innym razem ukryte złoto. Tematem rozmowy były rodzaje doświadczenia regionalnego, odmienne wglądy w Dolny Śląsk, rożne sposoby pracy nad „dolnośląskim afektem”, w którym ważne miejsce zajmuje poczucie nieswojości. Pytaliśmy o rolę badań źródeł historycznych, poszukiwania archiwaliów, znaczenie poznania zmysłowego i cielesnego, a także o znaczenie wyobraźni.
Joanna Bator, z pochodzenia wałbrzyszanka, spotkała się z publicznością dwukrotnie – w rozmowach z Elizą Kącką oraz Magdaleną Rabizo-Birek. Pretekstem była „Ucieczka niedźwiedzicy” (Wydawnictwo Znak),najnowsza książka prozatorska Bator, historia złożona z wielu opowieści. Zastanawialiśmy się, czy jest zbiorem opowiadań, czy nietypową, epizodyczną powieścią. Na pewno stanowi znakomite wprowadzenie do wykreowanego przez tę pisarkę literackiego uniwersum, w którym znalazło się tym razem więcej śladów i reminiscencji jej osobistego życia. Centrum utworu stanowi popadający w ruinę monument PRL-u – wałbrzyski hotel „Sudety”; tam spotykają się zaginieni w tajemniczych okolicznościach bohaterowie książki. W kolejnych opowiadaniach/epizodach przemieszczamy się nie tylko po zakamarkach rodzinnego miasta pisarki, ale wędrujemy do Warszawy i w jej okolice, do Japonii, Szwajcarii i na grecką wysepkę, na którą trafiają dryfujący po morzu uchodźcy z Azji i Afryki. Poznajemy także nowe miejsce na literackiej mapie Polski – dolnośląską wieś Imbramowice na linii kolejowej Wałbrzych–Wrocław, którą pisarka postanowiła włączyć do swojego świata. Nieudacznicy, przegrywy, ludzie w poważnych życiowych tarapatach, znajdujący się na skraju załamania nerwowego i desperacko próbujący odwrócić i zmienić prześladujące ich fatum – właśnie z takimi osobami mamy do czynienia w powieści. Pisarka opowiadała, dlaczego sięga po niewytłumaczalne, eksperymentuje z dziwnością oraz stawia pytania o wolność – jej granice, możliwości.
Granic dotyczyło także spotkanie z Maciejem Henem – zarówno narzucanych w formie rozmaitych umów społecznych, jak i tych bardziej prywatnych. Amelia Sarnowska pytała autora „Segretario” również o to, co może człowiekowi ułatwiać podjęcie walki o prawdę, w tym o prawdę na temat własnej tożsamości. Przyjrzała się też czułemu narzędziu, jakim w tym wszystkim może okazać się list.
Gościliśmy laureata Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus, Edwarda Pasewicza, docenionego za powieść „Pulverkopf” (Wielka Litera). Należy ona do takich tajemniczych tekstów, które przenoszą czytelnika w trudny, powojenny czas, w stan zagubienia tożsamościowego, historycznego, życiowego; w świat, w którym plączą się powojenne losy bohaterów – Polaków, Żydów, Niemców, Sowietów oraz ich potomków. Nie jest łatwo tę książkę zakwalifikować literacko, co stanowi dobrą rekomendację dla wymagających poszukiwaczy wciągającej literatury. Czytelnik może się przygotować na cudowny język znanego przecież poety, niezwykle oniryczny obraz oraz fantastycznie poprowadzoną narrację. Rozmowę z autorem poprowadziła Milka Malzahn.
O pamięci rozmawialiśmy z Adamem P. Saliną, autorem powieści „Judej albo Testament Ony” (Rider). Tytułowa Ona to spotkana przez bohatera książki na niemieckim cmentarzu spoczywająca tam Polka, skazana na obóz pracy za ukrywanie Żydów. Kobieta opowiada o rozstrzelanej rodzinie żydowskiej oraz o obietnicy odnalezienia chłopca, który zaginął w gettcie. Na pożegnanie zostawia kamienie, które miały zostać złożone na grobie zamordowanych. Tom w słowach Ony odkrywa szyfr i odbiera je jako testament. W celu jego wypełnienia postanawia odnaleźć miejsce kaźni i pochówku Żydów oraz rozwikłać zagadkę losów zaginionego chłopca.
Amelia Sarnowska pytała autora o naturę pamięci (w tym pamięci o wydarzeniach najtrudniejszych) oraz o drogi, jakie niekiedy musi pokonać historia, by ta pamięć mogła zostać zachowana. Zastanawiali się wspólnie, jak trauma i zbrodnia mogą wpływać na dorosłe życie ofiary – i jakie miejsce w tym wszystkim może zająć literatura.
Jacek Dehnel przyjechał ze swą najnowszą książką poetycką, „Brumą” (Wydawnictwo a5), której łaciński tytuł oznacza przesilenie zimowe. To książka szczególna – zarówno w dorobku poety, jak i w literaturze polskiej ostatnich lat. Nie chodzi wyłącznie o silny udział spraw polityczno-społecznych, które jednak nie zmieniają tej poezji w wierszowaną publicystykę̨. Tytułowa „bruma” mówi wiele o kondycji świata, człowieka, wreszcie – kondycji „ja” mówiącego do nas w tych wierszach i przez te wiersze (oraz prozy poetyckie). Jest ciemno, to nie ulega wątpliwości. Paradoksalnie w „Brumie” ciemność świata wyostrza widzenie, potęguje sugestywność obrazów, siłę słowa. I daje nadzieję, że wyjdziemy z mroku. — Ja tych tekstów nie napisałabym w Polsce, potrzebowałem perspektywy emigracyjnej — powiedział Dehnel w rozmowie z Elizą Kącką.
Weronika Murek, dramaturżka, pisarka, autorka książki „Dziewczynki. Kilka esejów o stawaniu się” (Czarne) opowiadała o pracy nad tą publikacją. To zbiór esejów, które wyzwalają tytułowe bohaterki (m.in. Dorotka z „Czarnoksiężnika w Krainie Oz” i Lolita z powieści Nabokova) z trujących kulturowych przekonań, że są niepoważne i nic nie znaczą. Autorka wyjaśnia i dowodzi, że życie dziewczynek to przymierzanie się, udawanie, przemienianie, gra, a za tym ciągłym stawaniem się ukryta jest przepotężna siła. W błyskotliwej i niesfornej narracji autorka odzyskuje to, co w dziewczynkowatości najcenniejsze: marzenie, które jeszcze przed chwilą zdawało się tylko kaprysem.
Pytaliśmy Murek o przekopywanie się przez hałdy kulturowych schematów, bezmyślnie powtarzanych tekstów i męskich uprzedzeń oraz o to, jak bardzo są one kuriozalne. Z autorką rozmawiał Michał Nogaś.
Michał Nogaś poprowadził także pełną czułości i dowcipu rozmowę z córką i ojcem, czyli Marią Peszek i Janem Peszkiem, odwołując się do książki Marii „Naku*wiam zen” (Wydawnictwo Marginesy). W książce, będącej rodzajem rozmowy, uchwycona została nieszablonowa i budująca relacja córki z ojcem, ale też relacja dwojga artystów, ludzi doświadczonych, a jednocześnie wrażliwych. Nogaś pytał o relacje rodzinne, o to, jak do siebie mówić, jak zejść z barykady i nie poddać się, gdy w najtrudniejszym momencie pojawiają się problemy zdrowotne. — Wiele osób się do mnie zwracało z prośbą o napisanie biografii czy wywiadu rzeki. Nie chciałem, obawiałem się, że nikt nie zada mi odważnych pytań. Kiedy Maria się do mnie zwróciła, natychmiast zgodziłem się skoczyć w absolutnie nieprzewidywalną przepaść. Nasze rozmowy, które toczyły się długo, miały funkcję terapeutyczną, chociaż na pewno nie przyniosły Marii wyczerpujących odpowiedzi. Moje najśmielsze oczekiwania odnośnie do tej książki zostały przekroczone. To oznacza, że nasze relacje nie poszły na marne – zdradził Jan Peszek.
Czułość i śmiech były obecne także na spotkaniu z Filipem Zawadą, którego Olga Wróbel pytała głównie o pracę nad ostatnią powieścią „Weź z nią zatańcz” (Wydawnictwo Znak), która jest historią oswajania śmierci, straty. — Pisanie książek to jest nierealna sprawa. Jest się w czymś czego nie ma. Pisanie książek jest pogrążające psychicznie. Dla mnie jest jak sikanie. Absolutnie muszę to robić. Nie mogę się powstrzymać. Nawet jak nie piszę, to piszę — zdradził Zawada.
Gościliśmy również wybitnych reportażystów i wybitne reportażystki oraz przedstawicieli i przedstawicielki literatury faktu.
Wojciech Tochman opowiadał o pracy nad swoją najnowszą książką „Historia na śmierć i życie” (Wydawnictwo Literackie), w której składa hołd wybitnej reporterce Lidii Ostałowskiej. To ona pierwsza zaczęła dokumentować tragedię „Osy”, czyli pierwszej kobiety skazanej w Polsce na dożywocie. To była jedna z najgłośniejszych i najbrutalniejszych zbrodni w nowej Polsce. Troje maturzystów – dwóch chłopaków i dziewczyna – w styczniu 1996 roku zabiło młodą kobietę. Z autorem rozmawialiśmy o strachu i przemocy, a także o zemście i tęsknocie. Wojciech Tochman wziął udział aż w trzech spotkaniach, jedno poprowadziła Ewa Winnicka, pozostałe – Waldek Mazur.
Z kolei Mariusz Szczygieł nie tylko opowiadał o swej nowej książce „Fakty muszą zatańczyć”, lecz wzbudzał też salwy śmiechu u publiczności swoim stand-upowym zacięciem. Spotkał się z czytelnikami i czytelniczkami dwukrotnie, rozmowy przeprowadzili Ewa Winnicka oraz Maciej Robert.
Filip Springer odpowiadał na pytania Ilony Witkowskiej dotyczące jego nowej książki „Mein Gott, jak pięknie” (Wydawnictwo Karakter). To na poły fabularyzowana, na poły dokumentalna opowieść, której głównym bohaterem jest pejzaż. Przemierzając rowerem tereny wschodnich prowincji Prus nazwanych później Ziemiami Odzyskanymi, autor podąża śladami ludzi, którzy – ogarnięci wizją postępu – włączyli się w rewolucję przemysłową, stopniowo przekształcając otaczający ich świat. Część tej historii rozgrywa się nad Odrą – pierwszą uregulowaną wielką rzeką w Europie; część w prakwickich lasach, w których zmagający się z własnymi demonami cesarz Wilhelm II wytępił populację jeleni. Springer przygląda się pejzażowi tak, jak patrzyli na niego dziewiętnastowieczni litografowie, budowniczy pruskiej kolei czy ojciec polskiej fotografii Jan Bułhak. W ten sposób próbuje zrozumieć, skąd w nim to trudne do zignorowania przeczucie, że kiedyś już w tym miejscu był. Pytaliśmy, co to znaczy „odkryć miejsce” i czy to w ogóle możliwe.
Wojciech Orliński opowiadał o pracy nad rewolucyjną biografią Mikołaja Kopernika. Mówił o półsierocie z Torunia, o miejscu stworzenia teorii kopernikańskiej, o średniowieczu, renesansie i kontrreformacji, a trochę też o Polsce. O książkę „Kopernik. Rewolucje” pytał Paweł Goźliński.
Joanna Kuciel-Frydryszak opowiedziała o pracy nad książką „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” (Wydawnictwo Marginesy). Oddała w niej głos naszym babkom i prababkom, pozwoliła opowiedzieć o swoim życiu, pokazując siłę wiejskich kobiet, ich bezgraniczne oddanie rodzinie, ale też pragnienie zmiany i nierówną walkę o siebie w patriarchalnym społeczeństwie. Krzywda i heroizm, bieda i miłość – to wszystko kryło się za drzwiami wiejskich chałup. — Wydaje się, jakby to było 300 lat temu, a nie w pokoleniu naszych babć — mówiła w rozmowie z Olgą Wróbel.
Pretekstem do rozmowy z Konstantym Gebertem była książka „Pokój z widokiem na wojnę. Historia Izraela”(Wydawnictwo Agora). Urszula Glensk pytała, jak w przeszłości Izrael wywalczył swoją niepodległość i jak dzisiaj cześć społeczeństwa walczy o demokrację. Konstanty Gebert patrzy na Izrael ze szczególnej perspektywy: religijnego Żyda, a jednocześnie liberalnego demokraty, który osobiście angażował się w zwalczanie różnych form opresji w Polsce i na świecie.
Rozmawialiśmy o książce „Kwestia charakteru. Bojowniczki z getta warszawskiego” (Wydawnictwo Czarne). Czternaście kobiet (Kalina Błażejowska, Katarzyna Czerwonogóra, Agnieszka Dauksza, Patrycja Dołowy, Agnieszka Glińska, Hanka Grupińska, Agnieszka Haska, Natalia Judzińska, Magdalena Kozłowska, Joanna Ostrowska, Karolina Sulej, Anna Szyba, Karolina Szymaniak, Monika Tutak-Goll) postawiło przed sobą wspólny cel: z okruchów informacji rozsianych w archiwach, relacji świadków i świadkiń oraz fragmentów historycznych publikacji złożyć pełną opowieść o innych kobietach – bojowniczkach z getta warszawskiego. Dotychczas znaliśmy je często tylko z imienia i zawsze jako towarzyszki walk swoich kolegów. „Kwestia charakteru”przedstawia je jako pełnoprawne bohaterki. — To były zwykłe dziewczyny, które po prostu chciały przeżyć i żyć. Naprawdę walczyły o swoją grupę, lecz zostały wypisane z historii. Próbujemy przywrócić je do centrum — powiedziała Agnieszka Dauksza.
O książce rozmawiały jej redaktorki oraz dwie spośród autorek (Sylwia Chutnik, Monika Sznajderman, Agnieszka Dauksza i Hanka Grupińska).
Katarzyna Bonda, nazywana królową polskiego kryminału, tym razem stworzyła serię książek opartą na faktach. Prowadzi w nich swoistą grę z czytelnikiem, nie ujawnia bowiem, gdzie przebiega granica między prawdą a fabularną fikcją. Pytaliśmy autorkę o „Wiarę, Nadzieję, Miłość”, o fascynacje oraz o napięcia, jakie rodzą się w konfrontacji z odmiennymi systemami wartości. A także o to, czy (i kiedy) ludzka słabość jest w stanie dokonywać rzeczy wielkich. — Zło to brak dobra, czyli brak miłości — mówiła podczas spotkania.
A spotkała się z festiwalową publicznością dwukrotnie, raz w rozmowie w Amelią Sarnowską, drugi — z Olgą Wróbel.
Z kolei Anda Rottenberg, historyczka sztuki, krytyczka, kuratorka, pojawiła się na Górach Literatury jako autorka książki „Rozrzut”. To bogato ilustrowany pejzaż kultury XX i XXI wieku – w którym spotkamy się z artystami mniej i bardziej znanymi – a jednocześnie wciągający przewodnik po sztuce tych czasów i po współczesnym świecie. O lekturę otwierającą drzwi do zrozumienia kwestii fundamentalnych: po co nam sztuka i po co nam artyści pytała autorkę Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk.
Olga Tokarczuk wraz z Marcinem Baniakiem z Wydawnictwa Literackiego opowiedzieli o nowej serii wydawniczej, w której będą się ukazywały tytuły wybrane i rekomendowane przez Noblistkę. „Inne konstelacje” obejmą głównie zapomniane dzieła światowej literatury polecane przez laureatkę Literackiej Nagrody Nobla. Jako pierwsza ukazała się „Trąbka do słuchania” Leonory Carrington. — Bohaterką tej powieści jest ekscentryczna stara wariatka, która opowiada swoją historię z niezwykłym poczuciem humoru. Zainspirowała mnie do napisania «Prowadź swój pług przez kości umarłych» — zdradziła Olga Tokarczuk, polecając książkę publiczności. Kolejny tytuł w serii ukaże się we wrześniu „Pochodzenie kobiety” Ellen Morgan.
Ogromne zainteresowanie publiczności wzbudziła rozmowa z Katarzyną Nosowską, nie tylko wokalistką i tekściarką, ale także autorką pełnych humoru książek „A ja żem jej powiedziała…” oraz „Powrót z Bambuko” (Wydawnictwo Wielka Litera). Rozmowę poprowadziła Karolina Korwin-Piotrowska.
Agnieszka Szpila, przebojowa ekofeministka i kulturoznawczyni, pisze nie po to, by inni tylko czytali; pisze, by wywołać kontrowersje i przegonić tabu. Uprawianie literatury traktuje jak projekt społeczno-kulturowy, w dodatku niestroniący od politycznych kontekstów. Najnowszą książkę tworzy pięć opowiadań o końcu miłości romantycznej, końcu porno. Pytaliśmy, czy o końcu człowieka oderwanego od własnej seksualności również. Książka „Octopussy. Opowiadania postporno” (Wydawnictwo W.A.B.) była pretekstem do dwóch pełnych emocji spotkań, rozmowy ze Szpilą poprowadzili dziennikarz Michał Nogaś oraz edukatorka seksualna specjalizująca się w tematyce menstruacyjnej Barbara Pietruszczak.
Rzesze młodych czytelników i czytelniczek przyciągnęło spotkanie z przedstawicielkami literatury young adult –Katarzyną Barlińską, Martą Łabęcką i Weroniką Marczak. To autorki niezwykle popularne wśród nastoletnich czytelników, obalające mit o nieczytającej młodzieży. Wszystko zaczęło się od międzynarodowej platformy Wattpad, a skończyło w topkach Empiku. Spotkanie prowadziły Magdalena Adamus i Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, znane z podkastu Czytu Czytu.
Zależało nam, by podczas tegorocznego Festiwalu rzucić wyraźne światło na mniej znaną literaturę polską. Z zaproszonymi autorkami i autorami rozmawiali Karola Maliszewski i Radosław Wiśniewski.
Z Wojciechem Brzoską, którego wiersze są opowieścią o żarliwej i bolesnej jedności, rozmawialiśmy o jego niemałym dorobku poetyckim. Brzoska jest autorem jedenastu książek poetyckich, m.in. „Blisko coraz dalej”, „Niebo nad Sosnowcem”, „W każdym momencie, na przyjście i odejście”. W ubiegłym roku nakładem Biblioteki Śląskiej w Katowicach ukazała się monografia „Poetyka ucha. O wierszach Wojciecha Brzoski”. Poeta jest także wokalistą m.in. Brzoska Kolektyw i zespołu Piksele. Zawodowo przez 20 lat związany był z więziennictwem. Organizował wiele spotkań literackich oraz koncertów, był pomysłodawcą adresowanego do osadzonych Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jeana Geneta.
O poezji, życiu w niszy, odcięciu od mediów społecznościowych rozmawialiśmy z Marcinem Zegadłą, poetą, felietonistą i recenzentem, którego ostatni zbiór wierszy „Martwe i Ozdobne”, (Instytut Mikołowski) ukazał się w ubiegłym roku.
Gościliśmy też Jakuba Pszoniaka, poetę i grafika, autora nagrodzonego Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius 2020 tomu „Chyba na pewno” (Biuro Literackie), „Lorem Ipsum” (Biuro Literackie), wyboru wierszy Mirona Białoszewskiego „Z dnia robię noc” (Biuro Literackie), przekładów wierszy Kateriny Michalicyny („Głosy”, Fundacja Pogranicze) oraz Oleny Pryłuckiej (Fundacja Pogranicze).
Zorganizowaliśmy rozmowę dwóch poetek o sobie — Emilii Konwerskiej i Ilony Witkowskiej, zatytułowaną „Chcę ci powiedzieć wszystko”. Mówiły i o wierszach, i o życiu.
Z kolei w rozmowie dwóch pisarzy o sobie – „Performatywne czytanie znaków” – skonfrontowaliśmy doświadczonego autora, laureata m.in. Nagrody Literackiej Gdynia, Piotra Janickiego, z autorem dwóch powieści Mateuszem Górniakiem („Trash story”, Korporacja Ha!art; „Dwie powieści w ruchu”, Filtry), nazywanym jednym z największych talentów w polskiej prozie ostatnich lat.
W końcu oddaliśmy głos debiutantom i początkującym literatom. Poetka Emilia Konwerska rozmawiała z Tomaszem Gromadką (laureatem konkursu „Połów” oraz „Pierwsza książka wierszem” Biura Literackiego, autor książki poetyckiej „Komunizm, gówno i może cię kocham” Biuro Literackie), Klaudią Pieszczoch (laureatką konkursu na opowiadanie Festiwalu Góry Literatury 2021; na początku 2023 roku ukazał się jej debiut poetycki „ruń”, Biuro Literackie), Katarzyną Szaulińską (autorką zbioru opowiadań „Czarna ręka, zsiadłe mleko”, Filtry; książki poetyckiej „Druga osoba”, Biuro Literackie; scenariusza komiksu o depresji „Czarne Fale” i monodramu „Córcia”) oraz Andrzejem Woźniakiem (w 2022 roku nakładem wydawnictwa Papier w dole ukazała się jego debiutancka książka „aikido”). Pytała, o intymność w literaturze, traumę i kapitalizm.
Poetka i prozaiczka Julia Fiedorczuk rozmawiała z debiutującymi poetkami i poetami: Karolina Kapusta („fuzja bordo”, Biuro Literackie), Michałem Krawczykiem („Nice, cosie i duchy”, Pewne Wydawnictwo oraz „Ekspansja ech”, Instytut Mikołowski), Pauliną Pidzik („(wejście w las”), Kontent oraz „(miejsca ich jesiony)”, Biuro Literackie) oraz Julkiem Rosińskim („streszczenie pieśni”, Biuro Literackie). Fiedorczuk zwróciła uwagę, że te cztery wyraziste poetyki łączy tendencja do podkreślania materialności ciała, świata i języka, do eksplorowania ich wielowymiarowych splatań. Pytała o to, jak wiersze mają się do świata, czy reagują na zachodzące w nim zmiany, czy – i dlaczego – warto ciągle szukać nowych form. Autorzy odczytali również swoje wiersze.
Gościliśmy także autorów zagranicznych, choć z przeróżnych powodów nie było nam dane gościć – tak jak w roku 2022 – równocześnie na jednym festiwalu trzech lauretów Nagrody Bookera albo jak rok wcześniej dwóch laureatek literackiego Nobla. Z Izraela przyjechała Yael Neeman — pisarka, literaturoznawczyni i redaktorka. Urodziła się w kibucu Jechiam w Galilei. W wieku dwudziestu lat opuściła kibuc i zamieszkała w Tel Awiwie. Studiowała literaturę i filozofię na tamtejszym uniwersytecie. Pracowała jako redaktorka w czasopismach i wydawnictwach literackich. W 2011 ukazało się „Byliśmy przyszłością” (Wydawnictwo Czarne) – autobiograficzna opowieść o dzieciństwie i dorastaniu w kibucu. Książka stała się wydarzeniem wydawniczym i literackim i została nominowana do Nagrody Sapira. W tym roku ukazał się przekład jej powieści „Była sobie kiedyś” (Próby), w której opowiada o Pazit, córce polskich Żydów, która na stałe zamieszkała w Izraelu, z czasem stała się cenioną redaktorką i tłumaczką, ciągle jednak pragnącą skryć się przed światem, przed bolesnymi wspomnieniami. Autorka opowiadała o trudach związanych z pamięcią, o zabieraniu głosu i wysiłku tworzenia własnej biografii. Pytał Irek Grin.
Tłumaczka Zofia Bałdyga poprowadziła spotkanie z Marie Iljašenko, czeską poetką i pisarką pochodzenia ukraińskiego. Pretekstem do rozmowy był przełożony przez Bałdygę (wspólnie z Agatą Firlej) debiutancki tom Iljašenko „Osip podąża na południe” (WBPiCAK). Rozmawiały o czasie, przeszłości, przestrzeni, przekraczaniu granic, korzeniach i wędrówce.
Konkursy literackie
Nieodłącznym elementem Festiwalu, do którego uczestnicy zgłaszają się wcześniej nadsyłając opowiadania na zadany temat, są warsztaty kreatywnego pisania. W tym roku spotkania, które zawsze odbywają się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Nowej Rudzie, zostały zatytułowane „Pani Odra i Pan Bug”, a poprowadzili je Karol Maliszewski, Miłka Malzahn i Zbigniew Kruszyński. Wybrali sześć najlepszych tekstów spośród nadesłanych prac, a ich autorów zaprosiliśmy na warsztaty. Prowadzący zachęcali do stworzenia opowieści o osobach pozaludzkich, spojrzenia na świat, pamiętając o ognozji, wieloaspektowym postrzeganiu rzeczywistości, empatii i wyobraźni, a także do mitologicznego, animistycznego lub nawet baśniowego ujęcia tematu.
Wręczyliśmy nagrody w 5. edycji Konkursu im. Tymoteusza Karpowicza na recenzję literacką, który jest organizowany dla osób aspirujących do zawodu krytyka literackiego, przez Wrocławski Dom Literatury i Fundację Olgi Tokarczuk. Główną laureatką została Jagoda Maciejczyk.
Rozmawialiśmy także o książkach nominowanych do 3. edycji Nagrody Literacka Podróż Hestii na najlepszą polską książkę dla młodzieży. Nastolatki to najbardziej zaangażowana grupa czytelników w Polsce, a zarazem grupa, dla której bardzo trudno pisać, bo ich wymagania są wysokie. Dwoje spośród zespołu Kapituły konkursu – Katarzyna Kasia i Michał Rusinek – opowiedzieli o tym, co przeczytali, czym się zachwycili, nad jakim tekstem przeżyli szczególne wzruszenie. Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi we wrześniu.
Małe Góry Literatury
Istotnym jest dla nas włączanie w Festiwal najmłodszych czytelników i czytelniczek, stąd cykl wydarzeń zatytułowany Małe Góry Literatury, obejmujący spotkania z twórcami i warsztaty.
Gościliśmy Dionisiosa Sturisa, autora książek reporterskich, który ostatnio napisał o Grecji w dziecięcej serii „Świat dla dociekliwych”. W tej publikacji, jak i podczas spotkania na Festiwalu udowadniał, że ten kraj to nie tylko antyk, mitologia, filozofia i słoneczne wakacje.
Michał Rusinek opowiadał o swojej książce „Szalik. O Wisławie Szymborskiej dla dzieci”. Nawiązując do losów Noblistki mówił o tym, że aby dorosnąć, wcale nie trzeba przestać być dzieckiem.
Z Barbarą Sadurską rozmawialiśmy o jej debiutanckiej powieści dla dzieci „Srebrny smok”. Duet przyrodników z Puszczy Białowieskiej, Adam Wajrak i Tomasz Samojlik, opowiadał o ich wspólnej pracy nad najnowszym komiksem „Detektyw Wróbel i złamane pióro”.
Karolina Lewestam, autorka powieści z gatunku fantasy „Silla”, opowiadała młodym czytelnikom i czytelniczkom o przygodach ich rówieśnika, który w trakcie pełnej niebezpieczeństw podroży poznaje nowych przyjaciół oraz przeżywa coś, co na zawsze odmieni jego życie.
Pasmo muzyczne
Powiększyliśmy również pasmo muzyczne, zaprosiliśmy dziesięciu znakomitych polskich wykonawców. Większość występów odbyła się na głównej scenie muzycznej na Zamku Sarny.
Scenę muzyczną otworzyła wystrzałowym koncertem Maria Peszek z gościnnym udziałem Jana Peszka.
Wystąpili Me and That Man, czyli mniej znane oblicze Adama „Nergala” Darskiego w duecie z Johnem Porterem – oryginalne spotkanie rocka, folku i country.
Zaprosiliśmy zespół Kosy, czyli wokalistki Aleksandrę Gronowską, Katarzynę Pakosę, Anastazję Sosnowską i Katarzynę Szetelę-Pękosz. Wzięły na warsztat stare pieśni z Dolnego Śląska, aby w towarzystwie m.in. harmonium, liry korbowej, bębnów obręczowych, skrzypiec, altówki, sansuli i instrumentów perkusyjnych dać im nowe życie we współczesności.
Wystąpiła artystka, której twórczość określa się jako mix muzyki alternatywnej i poezji śpiewanej z wyraźną słowiańską nutą, czyli Renata Przemyk.
Na scenie muzycznej pojawił się również Dr Misio, czyli pełen refleksji rockandrollowy skład założony przez aktora Arkadiusza Jakubika.
Dwa koncerty zagrała wybitna instrumentalistka i kompozytorka Dobrawa Czocher, główna wiolonczelistka w Neue Philharmonie Berlin oraz solistka Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Szczecinie. Jeden z nich przenieśliśmy z radkowskiego rynku ze względu na warunki pogodowe do Gminnego Centrum Kultury, Sportu i Turystyki w Radkowie, którego aula pękała w szwach.
Koncert zagrał również Kazik, wokalista, kompozytor i autor tekstów, który nigdy nie przebiera w słowach, a jego bezkompromisowa postawa wzbudza kontrowersje.
Materiał z najnowszej płyty zatytułowanej „Premiera”, na której znalazły się utwory z artystkami takimi jak Hania Rani czy Masha Natanson, zaprezentował zespół Voo Voo.
Wystąpił również projekt muzyczno-literacki, oparty na połączeniu muzyki improwizowanej i polskiej poezji współczesnej, czyli Andrzej Sosnowski & Chain Smokers. Ich trzeci album „Gdzie koniec tęczy nie dotyka ziemi”charakteryzuje instrumentalna improwizacja muzyków (Patryk Zakrocki, Mateusz Rybicki, Zbyszek Kozera) podążająca za naturalnym tempem i rytmiką wierszy Andrzeja Sosnowskiego, do którego recytacji przygotowana została przestrzeń muzyczna. Materiał z tego albumu zaprezentowali w Sanatorium Grunwald w Sokołowsku.
Festiwal zamknął koncert Kasi Nosowskiej, która podbiła serca publiczności na Zamku Sarny materiałem z najnowszego albumu „Degrengolada”, ale też utworami z poprzednich płyt.
Pasmo filmowe
W paśmie filmowym najwięcej miejsca poświęciliśmy retrospektywie filmów Jerzego Skolimowskiego. Reżyser był gościem Festiwalu, spotkał się z publicznością dwukrotnie. Po seansie „Rysopisu” (1964) w Wałbrzychu o życiowych wyborach, które naznaczone były polityką, o filmach, które po wielu latach nabierają niezwykłej aktualności, a także o porażkach i sukcesach, które w obliczu wszechotaczającej krzywdy nie mają znaczenia rozmawiał z nim Robert Karpowicz. Natomiast w Nowej Rudzie po pokazie thrillera wojennego „Essential Killing” (2010) — opowiadającego historię jeńca wojennego z bliżej nieokreślonego kraju arabskiego, który ucieka z tajnej bazy CIA w Polsce — rozmowę przeprowadził były RPO Adam Bodnar.
Wyświetliliśmy również „Walkower” (1965), czyli kontynuację debiutanckiego „Rysopisu” i dwukrotnie — w Kłodzku i w Świdnicy — zaprezentowaliśmy nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny film „IO” (2022).
Odbył się pokaz krótkich filmów Marcina Giżyckiego: „Sycylijska pchła”, „Panta Rhei”, „Stone Story”, „Kinefaktura”, „Fala”, „Wieczór”, „Aquatura”, „Theatrum Magicum”, „Gra w strzałki”, „Haiku” i „Biała kurtyna”. Zmarły 20 października 2022 roku Marcin Giżycki, dyrektor festiwalu filmu animowanego Animator, ujawnia swoje nowe oblicza, na przykład jako autora limeryków. Po projekcji odbyła się rozmowa z pisarką, wieloletnią partnerką i współpracowniczką Giżyckiego, Agnieszką Taborską. Rzuciła ona nowe światło na życie i twórczość tego znakomitego artysty i intelektualisty, reżysera, fotografa, historyka i krytyka sztuki, autora wielu książek o kinie, mediach i sztuce współczesnej.
Wyświetliliśmy film „Skarb” Andrzeja i Michał Łagodów, którzy byli gośćmi pokazu. Film jest adaptacją sztuki Olgi Tokarczuk z 1999 roku pod tym samym tytułem. Za realizację odpowiada grupa amatorskiego Teatru Lokomotywa ze Świdnika, która w 2020 roku wystawiła spektakl „Żurek”.
Pasmo filmowe zamknął w ostatni dzień festiwalu pokaz „Do ostatniej kropli” Ewy Ewart. Pokaz cieszył się tak dużym zainteresowaniem publiczności, że dyskusję z reżyserką zdecydowaliśmy się przenieść z wnętrza Zamku Sarny na scenę muzyczną.
Wędrujące Góry Literatury
Statut Fundacji Olgi Tokarczuk kładzie szczególny nacisk na promocję i wspieranie wszechstronnego rozwoju Polski, w szczególności Wrocławia, Dolnego Śląska, Ziemi Lubuskiej i powiatów wałbrzyskiego i kłodzkiego. Między innymi z tego powodu organizujemy Festiwal Góry Literatury na terenie Ziemi Kłodzkiej i regionu wałbrzyskiego.
Przyciąga nas historia i niejednoznaczna tożsamość tego miejsca, o czym niejednokrotnie chociażby podczas tegorocznej edycji opowiadali zaproszeni goście. Zwracamy uwagę na bogactwo przyrodnicze okolicy, a także wciąż nie w pełni odkryty różnoraki potencjał tych ziem.
Jednak tym, co przyciąga nas w te miejsca i utwierdza w decyzji w organizacji tu kolejnych edycji, są ludzie. Ich zaangażowanie, energia, otwartość i pomysłowość. Bez zaangażowania dziesiątek osób pracujących w lokalnych centrach kultury i lokalnych organizacjach pozarządowych, ten Festiwal nie mógłby się udać.
Jak podaliśmy już na samym początku, w tym roku Festiwal rozegrał się w rekordowej liczbie 20 lokalizacji. W Nowej Rudzie gościliśmy w Galerii NOWA art space, w parku im Władysława i Heleny Grzegorczyków przy ul. Strzeleckiej, w Miejskim Ośrodku Kultury, Miejskiej Bibliotece Publicznej, w Szklanym Domu, w Starej Pracowni Jagi Hupało oraz w Rynku. W Radkowie wydarzenia odbywały się w Centrum Łąkowa 1, w Restauracji Graniczna oraz w Gminnym Centrum Kultury, Sportu i Turystyki, a w Sokołowsku w Kinie Zdrowie, Parku Zdrojowym dr. Brehmera oraz w Sanatorium Grunwald.
Byliśmy także w Dzikowcu w filii Biblioteki Publicznej Gminy Nowa Ruda, w Kłodzkim Ośrodku Kultury i na kłodzkim Rynku, w Galerii Ludwikowice w Ludwikowicach Kłodzkich, na Zamku Sarny w Ścinawce Górnej, w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Świdnicy, w Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia w Wałbrzychu, w Pałacu Krobielowice w Krobielowicach.
W organizacji Festiwalu Góry Literatury zwracamy uwagę na szczegóły, które choć małe, wcale nie są najmniej ważne. Nie tylko rozmawiamy o przyrodzie, lecz staramy się promować proekologiczne rozwiązania.
Aby ograniczyć ślad węglowy i ułatwić poruszanie się po festiwalowych lokalizacjach, organizujemy i rekomendujemy gościom i gościniom bezpłatny transport zbiorowy, kursujący do najbardziej obleganych miejsc festiwalowych. Zachęcamy również do korzystania z komunikacji miejskiej pomiędzy poszczególnymi miastami.
Staramy się ograniczyć produkcję śmieci. Nie drukujemy biletów wstępu i nie wymagamy tego od uczestników. Nie używamy wyrobów z plastiku. Identyfikatory dla organizatorów, gości, mediów są kartonowe. Stosujemy także papierowe torebki czy teczki na dokumenty.
W festiwalowych miejscach działał też sklepik, gdzie można było zakupić tegoroczne gadżety – koszulki i torby, wykonane z organicznej bawełny, z grafiką zaprojektowaną przez Ewę Mańkowską oraz notesy z logo Fundacji Olgi Tokarczuk, które produkowane były z materiałów pochodzących z recyklingu.
Te przedmioty wręczaliśmy też naszym gościom w pakietach powitalnych, wzbogaconych także o miody pochodzące z lokalnej pasieki z Krajanowa.
Na terenie gastronomicznym Festiwalu, a także we własnych cateringach nie serwujemy mięsa, proponujemy dania wegetariańskie i wegańskie. Staramy się korzystać z produktów lokalnych i sezonowych.
Organizujemy jarmark lokalnego rękodzieła, wyrobów artystycznych i produktów spożywczych. Wszystkie produkty wytwarzane są w duchu ekodizajnu, z poszanowaniem roślin i zwierząt. W Nowej Rudzie zaprezentowało się ponad 20 rzemieślników i rzemieślniczek oraz artystów i artystek z regionu. Można było obejrzeć i kupić m.in. ceramikę artystyczną, biżuterię frywolitkową, obrazy w kwiatów, drewniane meble, ekologiczne świece i mydła, wegańskie przetwory i miody z leśnej pasieki.
Partnerzy i sponsorzy Festiwalu Góry Literatury
Organizacja tak szeroko zakrojonego przedsięwzięcia nie byłaby możliwa bez wsparcia i zaangażowania naszych partnerów i sponsorów, a była ich w tym roku również rekordowa liczba – 70.
Festiwal zorganizowaliśmy wspólnie z następującymi samorządami: miasto Nowa Ruda, gmina wiejska Nowa Ruda, miasto Wałbrzych, miasto Kłodzko, miasto Radków, miasto Świdnica, Wrocław Miasto Spotkań, miasto stołeczne Warszawa, powiat kłodzki, gmina Mieroszów, a także działające w tych miejscach instytucje: Miejski Ośrodek Kultury w Nowej Rudzie, Kłodzki Ośrodek Kultury, Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda, Stara Kopalnia Centrum Nauki i Sztuki, Miejska Biblioteka Publiczna im. Cypriana Kamila Norwida w Świdnicy, Miejska Biblioteka Publiczna w Nowej Rudzie, Wałbrzyski Ośrodek Kultury, Gminne Centrum Kultury, Sportu i Turystyki Radków.
Wsparcia udzieli nam także: Allianz Foundation, Fundacja Góry Sowie, Fundacja im. Heinricha Bölla, Zamek Sarny w Ścinawce Górnej, Pensjonat Centrum Łąkowa 1, Stowarzyszenie Stolovelasy Proaktywny Radków, Ostoja Sztuki Jagi Hupało, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, Radków – Kraina Gór Stołowych, Wolny Kraj Saksonia, Ambasada Królestwa Danii w Warszawie, Wrocławski Dom Literatury, Wrocław Miasto Literatury UNESCO, Staromiejski Dom Kultury w Warszawie, Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego, Pałac Krobielowice, Aglomeracja Wrocławska, Wydawnictwo Literackie, Wydawnictwo Agora, Wydawnictwo Warstwy, Wydawnictwo Marginesy, Wydawnictwo Próby, Wydawnictwo EMG, Festiwal „Ktoś, nie coś” , Księgarnia Tajne Komplety, Kawiarnia Dobra Nowina, Galeria Nowa Art Space, Akademickie Centrum Badań Ex-Centrum Olgi Tokarczuk, Akcja Tour de Konstytucja PL prowadzona przez Fundację Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych, Program Rozczytana Aglomeracja, Notatnik Teatralny, Notatnik Literacki, Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego, Firma ZPAS, Towarzystwo Ubezpieczeń Ergo Hestia, KRUK S.A., producent urządzeń i środków higieny Merida, firma ochroniarska FOSA, firma szkoleniowo-doradcza Anna Szywała, Kazimierz i Dorota Śródkowie, Ewa i Krzysztof Foltowie, firma transportowa TIGER-BUS, Towarzystwo Przyjaciół Miasta i Ogrodu Podkowa Leśna, firma transportowa Fracht, spółka Cement Ożarów, FineArtPrints, Grupa Advertis, Université Paris Sorbonne, le département de polonaise.
Współpracowaliśmy także z: BWA Sokołowsko, Stowarzyszenie Grupa Sokołowska, Fundacja Sztuki Współczesnej In Situ, Międzynarodowe Laboratorium Kultury Sokołowsko.org, Bardo Miasto Cudów.